Naprawde zazdroszczę takiego przejscia przez te procedury jak wy mieliscie. U nas było trochę gorzej. Do tego jeszcze przy pierwszej karcie pobytu nie bylismy zorientowani ile dni przed koncem wizy trzeba przyjsc. Pojawilismy sie w urzedzie chyba jakieś 20 dni po terminie… Pan urzędnik trafił nam się rzetelny i dość miły, nawet pożartował. Potem odwiedziła nas straż graniczna. Byli niemili, powiedzieli moim rodzicom żeby się cieszyć że nie murzyna córka sprowadziła. Kazali pokazać akt małżenstwa i dogadywali durne teksty przez całe odwiedziny. Potem przesłuchanie, podobnie jak u was. Przez to, że przyszlismy pozno odbior oczywiscie sie znacznie opoznil. Od wydania decyzji czekalismy chyba miesiac na karte. I tu mnie teraz zaciekawiłas ze wam dali pierwsza karte pobytu na dwa lata. Nam łaskawie na rok. Może to przez przyjscie po terminie… W każdym razie przy drugiej karcie nie było o wiele łatwiej. Też przesłuchanie, ale już bez wizyty straży granicznej. Czekanie na drugą karte to chyba z 6 miesiecy od złożenia wniosku.
U nas było dość miło i bez nieprzyjemności, chociaż kartę dostaliśmy tylko na rok – z niewyjaśnionych przyczyn;) odwiedziła nas tylko straż graniczna – najpierw gadali z sąsiadami, bo akurat wcześnie rano przyszli i spaliśmy. Na pytanie, czy mam obudzić męża – powiedzieli, że ze mną chcą tylko porozmawiać – kazali pokazać dokumenty, pozadawali jakieś pytania – m. in. o to, czy mąż jest spokojny i mnie nie bije 😛 na przesłuchaniu wypytywali nas ogólnie, a że Pan inspektor nie znał super angielskiego, to byłam przy przesłuchaniu męża, by wyjaśniać w razie potrzeby. Generalnie było całkiem ok
Nie jest prawdą, że można posługiwać się jeżykiem angielskim podczas tego “przesłuchania”. To jest wyłącznie dobra wola urzędnika, bo polskie prawo stanowi jasno- w polskim urzędzie językiem do wszelkiej komunikacji jest język polski. Także mała przestroga dla przyszłych żon Turków- bądźcie czujne, bo jeśli traficie na kogoś, kto angielskiego nie zna, o tureckim nie wspominając, to będziecie miały problem. Zawsze lepiej jest mieć jakiegoś tłumacza w pogotowiu. A tak poza tym to wszystkie się zgadza. Warto też dodać, że taka przyjemność kosztuje 340zł. Koleżanka również nie wspomniała, że akt małżeństwa musi być aktualny, czyli jeśli chcecie okazać taki dokument sprzed roku, to Wam go nie przyjmą. A co do ubezpieczenia- jeśli pracujecie, to wystarczy dopisać męża do swojego ubezpieczenia i po problemie.
U nas nie bylo az tak rozowo, zlozylismy dokumenty tez z wyprzedzeniem, za pierwszym razem odwiedzil nas dzielnicowy bardzo sympatyczny byl 5 minut i tyle. Problemy byly z samym urzedem w warszawie… trafil nam sie bardzo niesympatyczny mlody chlopak przesluchanie trwalo w sumie okolo 3godziny… pozniej przyszli z urzedu i sprawdzali czy faktycznie razem mieszkamy trzeba bylo pokazac kazdy pokoj otworzyc szuflady pokazac korespondencje. dodam ze jestesmy razem od 8 lat i juz wczesniej moj maz wtedy narzeczony mieszkal ponad rok w Polsce i pracowal legalnie pozniej dostal prace w THY i po skonczonym kontrakcie pracuje dla THY teraz tutaj w Warszawie , karte dostalismy tylko na rok i w sumie wszystkie pary jakie znam dostawaly na rok… wg.mnie mieliscie duzo szczescia. Teraz dostalismy na 2 lata zadnego przesluchania nic tylko zlozony wniosek nawet dzielnicowy nas nie odwiedzil ani nikt z urzedu.
może faktycznie mieliśmy szczęście, nie wiem, może wszystko zależy po prostu od urzedu i urzędnika i z tym dobrze trafiliśmy nasze przesłuchanie też długo trwało, w sumie też koło 3 godzin, ale było bez pytań o kolory szafek, o to gdzie trzymamy żelazko i o to jaki mamy proszek do prania 😉
Witajcie. Od listopada jestem żoną Turka. On teraz przebywa w Tureckiej jednostce wojskowej przez rok niestety. Martwię się tym ile jeszcze spraw jest do załatwienia przed nami. Mieszkam pod Warszawą. Jeśli macie jeszcze jakieś ciekawe informacje lub porady aby wszystko sprawnie załatwić z chęcią posłucham, bo niestety nie mam w moim kręgu znajomych osoby w podobnej sytuacji.
Pozdrawiam
Kasia
Ja również dobrze wspominam rozmowe. Spotkanie z Panem Dzielnicowym ominęło nas, bo akurat wybraliśmy się po nasze autko. Miał przyjechać na drugi dzień- nie mógł. Później też coś nie po drodze Mu do nas było i w sumie nie dojechał. Za to wiem, że Panowie ze SG chodzili, pytali, pisali, ludzi przerażali. Ale całe szczęście nas nie. A sam wywiad w Urzędzie trwał długo, bo przecież każde z nas było przesłuchiwane, a jedna taka przygoda to dobra godzinka, więc w sumie trzeba liczyć się z tym, że w 5 minut nie zamknie się tego rozdziału. Nie mniej jednak było miło. Mąż w tamtym momencie znał polski, ale nie aż tak świetnie jak teraz, nie aż tak świetnie, żeby wygłaszać swoje mądrości i super extra wystrzałowo dzielić się wiedzą wszelaką :), ale dał radę. Obyło się bez tłumacza (czyt. zminimalizowane koszty). Pani, która z nami rozmawiała była bardzo przyjaźnie nastawiona do nas, sympatyczna, miła, nie próbowała szukać dziury w całym. A Mój Mąż… no, cóż. Zaskoczył mnie niesamowicie. Niektóre fakty z mojego dzieciństwa znał lepiej niż ja. 😉 Nie obawiajcie się niczego. Jeśli Wasze małżeństwo jest najprawdeziwszą prawdą, to naprawdę nie ma podstaw, żeby denerwować się. Może łatwo mi tak psiać, bo my mamy już za sobą pierwszą kartę, teraz czekamy na drugą, nie mniej jednak zaufajcie mi. Nawet jeśli pomylisz się, źle odpowiesz na jakieś pytanie lub po prostu inaczej niż partner to nie ma dramatu. Nie radziłabym ignorancji, ale też panika niech nie wchodzi w grę. Powodzenia, Drogie Koleżanki!
cześć! podpowiedz proszę – to ubezpieczenie podróżne jak się zwie po turecku? seyahat sigortasi? ono jest wykupywane w Turcji na cały planowany czas pobytu w Polsce? A skoro przedłuża się pobyt to co dalej? Wykupiliście coś w Polsce? co?
Olu, Twój partner może wykupić takie ubezpieczenie w Turcji. Skąłdając wniosek o wizę przedstawienie takiego dokumentu jest niezbędne, więc w konsulacie na pewno zostanie poinstruowany, co ma dokładnie przynieść ze sobą. Nie martw się. A jeśli chodzi o ubezpieczenie tutaj, w Polsce, wstępując w związek małżeński z Turkiem, możesz dopisać Go do swojego ubezpieczenia w pracy. Bez żadnych problemów. Od ręki załatwia się to, a dzięki temu nie musicie martwić się o wszelkie wizyty u lekarzy i zapłaty za nie. Ten temat nie istnieje.
Bardzo ciekawy post, dla mnie szczególnie interesujący. Niedługo przyjedzie mi zmierzyć się z wszechmocą polskich urzędów w zakresie legalizacji pobytu Turka, tylko, że sytuacja jest odrobinę bardziej skomplikowana… Mianowicie, nie jesteśmy małżeństwem i w najbliższym czasie nie planujemy tego zmieniać. Czy któraś z was orientuje się jak wyrobić kartę czasowego pobytu dla Turka, który nie jest w związku formalnym z Polką? Od razu dodam, że nie przyjeżdża tutaj wysłany przez pracodawcę, ani nie będzie zatrudniać się w firmie na terenie Polski. Turczynko jeszcze jedno pytanie. Napisałaś, że dostarczaliście “ksero papierka z meldunkiem”, czy to jest faktycznie wymagane? Pytam bo mój Turek nie bardzo będzie się miał gdzie zameldować, co więcej mieszkać będziemy również w innym mieście niż ja jestem zameldowana…
to na jakiej podstawie będzie występował o kartę? we wniosku jest miejsce na uzasadnienie, myślę, że pozwolenie na pobyt w Polsce jest o wiele trudniej dostać niż ikamet w Turcji napisz coś więcej, bo ciężko jest Ci coś doradzać w ciemno
H. ma teraz w karcie wpisany w miejsce meldunku nasz adres zamieszkania (inny niż miejsce zameldowania), bo ktoś w urzędzie się pomylił, pytałam czy to problem i czy nie będzie kłopotów przy następnej karcie jeśli nie dostaniemy meldunku z tym błędem i pani powiedziała, że bez meldunku też muszą taką kartę wydać – meldunek jak jest to jest i fajnie, jak nie ma to trudno
Mój chłopak jest w Polsce trzeci rok i będziemy składać dokumenty o trzecią kartę. Jesteśmy w takiej sytuacji jak Ty. Dajemy jakoś radę z tymi urzędami, chociaż szlag jasny trafia, bo kartę dostajemy na 3 miesiące, a samo załatwianie zajmuje 7 mies. i tyle musieliśmy czekać :O
A w jakim mieście będziecie mieszkać??
My składamy wniosek ze względu na naukę, kurs j. polskiego. Zależy co macie zamiar tutaj robić. A można obejść się bez meldunku. Możesz sama spisać umowę najmu np pokoju w Twoim domu rodzinnym, nawet na 100 zł i pokazać to w urzędzie.
Mogę Ci pomóc w tej sprawie. Trochę już przeszliśmy z tymi urzędami ;))
A OD MAJA ZMIENIAJĄ SIĘ PRZEPISY – WNIOSEK MOŻNA ZŁOŻYĆ DO OSTATNIEGO DNIA LEGALNEGO POBYTU W POLSCE ! Już nie 45 dni wcześniej! Co za szczęście 😛
Turczynko, przede wszystkim dziękuję za odpowiedź. Napisać coś więcej… hmm… to w telefraficznym skrócie:
1. Znamy się od blisko trzech lat i konsekwentnie albo ja latam do Turcji (Stambuł) albo on do Polski (Warszawa)
2. Oboje pracujemy (przez cały okres znajomości), ja jestem normalnie zatrudniona na etacie; on posiada własną firmę produkcyjną w Turcji, produkuje również na eksport (ale nie do Polski…jeszcze:))
3. On zawsze dostaje wizę Shengen od ręki, nigdy nie było z tym problemów. Zawsze załatwia wszystko przez konsulat w Stambule, ze skanem zaproszenia napisanego przeze mnie. Nigdy nie załatwiałam żadnego zaproszenia przez instytucje w Polsce. Jeżeli chciał, zazwyczaj dostawał wizę na maksymalny okres czasu, tj. 6 miesięcy.
4. Oboje mamy dość i przyszedł czas na decyzję, po długich dywagacjach padło na Polskę.
5. Przyjedzie i będzie mieszkał ze mną w Warszawie (wynajmuję mieszkanie, zameldowana jestem gdzie indziej). Oczywiście firma w Turcji nadal pozostaje jego i nadal będzie się nią zajmował tylko częściowo zdalnie. Możliwe, że zacznie jakąś działalność tutaj, ale to się dopiero na miejscu okaże. Oczywiście przyjeżdża mając odpowiednie środki finansowe, ubezpieczenie etc.
6. No i opcje są trzy:
a. Wiza Shengen – i co trzy miesiące latanie do Turcji po nową albo przedłużenie – dość kosztowne i męczące
b. Wiza krajowa, maksymalnie na rok
c. Czasowy pobyt
W dwóch ostatnich przypadkach, problem jest taki sam. Jak uzasadnić dajmy na to roczny pobyt w kraju, w którym nie pracujesz (przynajmniej w chwili kiedy do niego wyjeżdżasz), nie jesteś obywatelem UE i z którym na chwilę obecną nie prowadzisz biznesu? Podkreślam, że nie zamierzamy brać ślubu tylko po to żeby uregulować kwestie pobytowe… to nie zielona karta w USA.
Jakiś pomysł? Wystarczy: mam dziewczynę, kocham, podoba mi się tutaj, mam wystarczająco dużo kasy? Czy taki „sentymentalny” wariant w ogóle może być brany pod uwagę?
mocno wątpię, żeby taka opcja wystarczyła urzędnikom, my trochę zmyleni przez panią w konsulacie przed wyjazdem do Polski chcieliśmy wystąpić o wizę krajową – H. też ma w Turcji swoją firmę, planowaliśmy ślub, ale pani w okienku powiedziała, że planowanie ślubu nie jest żadną podstawą do wizy krajowej, taka przysługuje tylko zatrudnionym w PL lub studentom, którzy się w PL uczą.
czy nie jest tak, że najdłuższa wiza Schengen to 90 dni? ważność wizy może być dłuższa, ale nie wiem czy pobyt na dłużej niż 3 miesiące jest możliwy, sprawdź to dobrze, bo może się okazać, że dostanie wizę półroczną ale z 90 dniami pobytu, wtedy będzie musiał ten okres wizy przeczekać do końca w Turcji (H. dostał taką wizę – ważna jest pół roku ale upoważnia do 90 dni pobytu)
szczerze mówiąc nie znam żadnego przypadku, w którym obcokrajowiec spoza UE ma kartę, a jednocześnie nie jest mężem albo nie uczy się albo nie pracuje w Polsce… wydaje mi się, że Twój Turek musiałby udowodnić, że pobyt w Polsce ma jakiś cel – może chce poznać rynek, bo planuje rozwój swojej firmy? może szuka inwestora? może chce się uczyć polskiego i znajdziecie mu jakiś kurs? nawet jeśli to tylko kilka godzin w tygodniu, słyszałam, że kurs starcza do wydania karty
poza tym jest jeszcze jedna rzecz – w tym roku będą się zmieniać przepisy dotyczące kart, więcej możesz poczytać tutaj
zapomnij o wszystkich romantycznych powodach, poszukajcie konkretów my też nie chcieliśmy brać ślubu tylko dla papierów, ale niestety prawda jest taka, że ten świstek naprawdę sporo ułatwia, co moim zdaniem jest straszne, bo mądrym, zaradnym ludziom z pomysłem rzuca się kłody pod nogi, a dzięki papierkowi głąby bez pomysłu na życie, bez wykształcenia i bez jakichkolwiek umiejętności mogą sobie ze spokojem grzać tyłki w Europie, bo złapali laskę na brązowe oczka. mocno uogólniam i przejaskrawiam, nie mam zamiaru nikogo obrażać, ale bardzo mi się taki system nie podoba
Wielkie dzięki. Ufff…wreszcie można odezwać się do kogoś kto rozumie o czym mówię:) Powalczymy, kurs językowy i tak jest koniecznością, cieszę się, że może uda się nim umotywować pobyt. W sumie zaczął naukę już w Stambule, więc tu będzie kontynuacja… może wreszcie z lepszymi efektami:)
Swoją drogę Turczynko, bez generalizowania, z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%.:)
Turczynko (wybacz, że tak Cię nazywam :)), masz rację, że w urzędzie potrzebne są konkrety. W przeciwnym razie wydacie 340zł. plus opłaty za inne dokumenty, zdjęcia itp. do aplikacji na marne, mówiąc kolokwialnie. Jeśli nie planujecie ślubu, a Twój ukochany, Oyalika, nie ma zatrudnienia w Polsce, to jedynym, ale dobrym i skutecznym rozwiązaniem jest kurs języka polskiego. Koleżanka mojego męża (Turczynka) dostała dzięki temu pozwolenie na pobyt. Znalazła szkołę językową w Łodzi, w międzyczasie pracę, a praca, wiadomo- rozwiązuje problem, bo porządne firmy organizują zezwolenia dla swoich pracowników. Mam nadzieję, że i Was spotka Happy End :), ale naprawdę przemyślcie dobrze punkt, w którym trzeba umotywować pobyt. Dzięki temu uchronicie się przed traceniem pieniędzy i rozczarowaniem, że wniosek został odrzucony. Powodzenia. Pozdrawiam Was dziewczyny
trzymam kciuki! a Wy wymyślcie milion rzeczy na uzasadnienie wniosku, może uda się Wam znaleźć jakichś potencjalnych partnerów biznesowych, kilka konferencji, targów, zjazdów, spotkań na które Twój Turek może chcieć jechać – nikt nie sprawdzi, czy naprawdę na to wszystko pojedzie i czy faktycznie nawiąże współpracę, ale im więcej powodów i pomysłów do zrealizowania tym lepiej a o wszystkich romantycznych powodach najlepiej mówcie jak najmniej lub wcale, udowodnijcie, że Turek ma własne środki i podkreślajcie tę firmę w Turcji (samodzielność), żeby nikomu przez głowę nie przeszło, że to jakieś machlojki powodzenia i daj znać jak poszło! :))
o, i jeszcze jedna strona, na której opisano zmiany dotyczące pozwoleń na pobyt – tutaj
Witam :))) moje pytanie jest następujące, mianowicie jestem żona turka mieszkamy w turcji ale chcemy się wprowadzić do Polski, moje pytanie brzmi następująco co jest wymagane aby mąż dostał kartę pobytu.
w tekście napisałam czego od nas wymagano jeśli chcesz się upewnić czy Twój Urząd Wojewódzki nie wymaga jakichś dodatkowych papierków (chociaż nie powinien…) to najlepiej zadzwoń albo poproś kogoś z rodziny, żeby spytał o szczegóły z tego co wiem niedługo (od kwietnia?) nie będzie można występować o KCP w ambasadzie ani w konsulacie, trzeba to będzie robić w Polsce
Hey
Mam jedno pytanie jeśli chodzi o kartę tymczasowego pobytu dla studenta, mój chłopak będzie się teraz o nią starał i że jest to pierwszy raz trochę nie wiemy kiedy, ile i jak dokładnie trzeba się tym zająć, jeśli ktoś starał się o nią i wie jak to działa, będę wdzięczna za odpowiedz
a uczelnia mu jakoś nie pomaga? do kwietnia obowiązują stare zasady, musi się zgłosić do UW co najmniej 45 dni przed końcem wizy o cenie karty dla studentów i tego typu rzeczach nic nie wiem, najlepiej zadzwoń do swojego UW i tam Ci wszystko powiedzą od kwietnia zmieniają się przepisy, ale nie wiem w jakim stopniu dotyczy to studentów
Hej. Jestem żoną Turka. Jesteśmy w trakcie postępowania. Jesteśmy po wizycie, Policji, Straży Granicznej, przesłuchaniu. Wykluczyli że jesteśmy fikcyjnym małżeństwem. Teraz chcą wiedzieć czy umiemy się porozumieć ze sobą. Mąż nie zna polskiego uczy się, zna niemiecki bardzo bobrze, ja się uczę od 3 miesięcy ale na co dzień się dobrze rozumiemy i rozmawiamy po niemiecku. Idzie nam coraz lepiej. Obawiamy się że urząd przez słabą znajomość nie wyda nam zezwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony. Prosiłam aby zrobili małą konfrontacje z moim mężem i ze mną aby zobaczyli że rozumiemy się, ale nie chcieli. Musiałam odpowiadać na niemieckie pytania a że nie znam wszystkich słówek to wyszło kiepsko. Miałam opowiedzieć po niemiecku jak poznałam męża. Coś powiedziałam ale nie składnie. Za to powiedziałam co robiliśmy w weekend. Jeśli ktoś miał podobny problem proszę napiszcie. Zastanawiam się czy to nie zaszkodzi nam. Pozdrawiam
nigdy nie słyszałam o takim teście językowym, skąd urzędnikom w ogóle przyszło do głowy, żeby coś takiego robić? podaliście rozbieżne informacje dotyczące tego w jakim języku się porozumiewacie? ale tak zupełnie szczerze mówiąc to myślę, że jeśli nie mówicie oboje biegle w jakimś wspólnym języku to urząd może mieć prawo do podejrzeń, w końcu małżeństwo to często problemy poważniejsze niż to co kto chce na śniadanie i co robicie w weekendy
M.
January 16, 2014 at 17:17 (11 years ago)Naprawde zazdroszczę takiego przejscia przez te procedury jak wy mieliscie. U nas było trochę gorzej. Do tego jeszcze przy pierwszej karcie pobytu nie bylismy zorientowani ile dni przed koncem wizy trzeba przyjsc. Pojawilismy sie w urzedzie chyba jakieś 20 dni po terminie… Pan urzędnik trafił nam się rzetelny i dość miły, nawet pożartował. Potem odwiedziła nas straż graniczna. Byli niemili, powiedzieli moim rodzicom żeby się cieszyć że nie murzyna córka sprowadziła. Kazali pokazać akt małżenstwa i dogadywali durne teksty przez całe odwiedziny. Potem przesłuchanie, podobnie jak u was. Przez to, że przyszlismy pozno odbior oczywiscie sie znacznie opoznil. Od wydania decyzji czekalismy chyba miesiac na karte. I tu mnie teraz zaciekawiłas ze wam dali pierwsza karte pobytu na dwa lata. Nam łaskawie na rok. Może to przez przyjscie po terminie… W każdym razie przy drugiej karcie nie było o wiele łatwiej. Też przesłuchanie, ale już bez wizyty straży granicznej. Czekanie na drugą karte to chyba z 6 miesiecy od złożenia wniosku.
Aga
January 16, 2014 at 23:11 (11 years ago)U nas było dość miło i bez nieprzyjemności, chociaż kartę dostaliśmy tylko na rok – z niewyjaśnionych przyczyn;) odwiedziła nas tylko straż graniczna – najpierw gadali z sąsiadami, bo akurat wcześnie rano przyszli i spaliśmy. Na pytanie, czy mam obudzić męża – powiedzieli, że ze mną chcą tylko porozmawiać – kazali pokazać dokumenty, pozadawali jakieś pytania – m. in. o to, czy mąż jest spokojny i mnie nie bije 😛 na przesłuchaniu wypytywali nas ogólnie, a że Pan inspektor nie znał super angielskiego, to byłam przy przesłuchaniu męża, by wyjaśniać w razie potrzeby. Generalnie było całkiem ok
Edyta
January 17, 2014 at 14:47 (11 years ago)Nie jest prawdą, że można posługiwać się jeżykiem angielskim podczas tego “przesłuchania”. To jest wyłącznie dobra wola urzędnika, bo polskie prawo stanowi jasno- w polskim urzędzie językiem do wszelkiej komunikacji jest język polski. Także mała przestroga dla przyszłych żon Turków- bądźcie czujne, bo jeśli traficie na kogoś, kto angielskiego nie zna, o tureckim nie wspominając, to będziecie miały problem. Zawsze lepiej jest mieć jakiegoś tłumacza w pogotowiu. A tak poza tym to wszystkie się zgadza. Warto też dodać, że taka przyjemność kosztuje 340zł. Koleżanka również nie wspomniała, że akt małżeństwa musi być aktualny, czyli jeśli chcecie okazać taki dokument sprzed roku, to Wam go nie przyjmą. A co do ubezpieczenia- jeśli pracujecie, to wystarczy dopisać męża do swojego ubezpieczenia i po problemie.
Edyta
January 17, 2014 at 14:49 (11 years ago)A’propos języka- jeśli Wasz Turek zna polski, to sprawa jest jeszcze bardziej prosta. Powodzenia. Ja właśnie czekam z mężem na druga kartę.
kasia
January 17, 2014 at 18:47 (11 years ago)U nas nie bylo az tak rozowo, zlozylismy dokumenty tez z wyprzedzeniem, za pierwszym razem odwiedzil nas dzielnicowy bardzo sympatyczny byl 5 minut i tyle. Problemy byly z samym urzedem w warszawie… trafil nam sie bardzo niesympatyczny mlody chlopak przesluchanie trwalo w sumie okolo 3godziny… pozniej przyszli z urzedu i sprawdzali czy faktycznie razem mieszkamy trzeba bylo pokazac kazdy pokoj otworzyc szuflady pokazac korespondencje. dodam ze jestesmy razem od 8 lat i juz wczesniej moj maz wtedy narzeczony mieszkal ponad rok w Polsce i pracowal legalnie pozniej dostal prace w THY i po skonczonym kontrakcie pracuje dla THY teraz tutaj w Warszawie , karte dostalismy tylko na rok i w sumie wszystkie pary jakie znam dostawaly na rok… wg.mnie mieliscie duzo szczescia. Teraz dostalismy na 2 lata zadnego przesluchania nic tylko zlozony wniosek nawet dzielnicowy nas nie odwiedzil ani nikt z urzedu.
Turczynka
January 18, 2014 at 01:00 (11 years ago)może faktycznie mieliśmy szczęście, nie wiem, może wszystko zależy po prostu od urzedu i urzędnika i z tym dobrze trafiliśmy nasze przesłuchanie też długo trwało, w sumie też koło 3 godzin, ale było bez pytań o kolory szafek, o to gdzie trzymamy żelazko i o to jaki mamy proszek do prania 😉
Kasia
January 19, 2014 at 20:37 (11 years ago)Witajcie. Od listopada jestem żoną Turka. On teraz przebywa w Tureckiej jednostce wojskowej przez rok niestety. Martwię się tym ile jeszcze spraw jest do załatwienia przed nami. Mieszkam pod Warszawą. Jeśli macie jeszcze jakieś ciekawe informacje lub porady aby wszystko sprawnie załatwić z chęcią posłucham, bo niestety nie mam w moim kręgu znajomych osoby w podobnej sytuacji.
Pozdrawiam
Kasia
tasinka
January 21, 2014 at 17:21 (11 years ago)Hej.A długo znaliście się przed ślubem??I jak Twój związek??Pozdrawiam
Edyta
January 20, 2014 at 23:24 (11 years ago)Ja również dobrze wspominam rozmowe. Spotkanie z Panem Dzielnicowym ominęło nas, bo akurat wybraliśmy się po nasze autko. Miał przyjechać na drugi dzień- nie mógł. Później też coś nie po drodze Mu do nas było i w sumie nie dojechał. Za to wiem, że Panowie ze SG chodzili, pytali, pisali, ludzi przerażali. Ale całe szczęście nas nie. A sam wywiad w Urzędzie trwał długo, bo przecież każde z nas było przesłuchiwane, a jedna taka przygoda to dobra godzinka, więc w sumie trzeba liczyć się z tym, że w 5 minut nie zamknie się tego rozdziału. Nie mniej jednak było miło. Mąż w tamtym momencie znał polski, ale nie aż tak świetnie jak teraz, nie aż tak świetnie, żeby wygłaszać swoje mądrości i super extra wystrzałowo dzielić się wiedzą wszelaką :), ale dał radę. Obyło się bez tłumacza (czyt. zminimalizowane koszty). Pani, która z nami rozmawiała była bardzo przyjaźnie nastawiona do nas, sympatyczna, miła, nie próbowała szukać dziury w całym. A Mój Mąż… no, cóż. Zaskoczył mnie niesamowicie. Niektóre fakty z mojego dzieciństwa znał lepiej niż ja. 😉 Nie obawiajcie się niczego. Jeśli Wasze małżeństwo jest najprawdeziwszą prawdą, to naprawdę nie ma podstaw, żeby denerwować się. Może łatwo mi tak psiać, bo my mamy już za sobą pierwszą kartę, teraz czekamy na drugą, nie mniej jednak zaufajcie mi. Nawet jeśli pomylisz się, źle odpowiesz na jakieś pytanie lub po prostu inaczej niż partner to nie ma dramatu. Nie radziłabym ignorancji, ale też panika niech nie wchodzi w grę. Powodzenia, Drogie Koleżanki!
ola
January 28, 2014 at 01:14 (11 years ago)cześć! podpowiedz proszę – to ubezpieczenie podróżne jak się zwie po turecku? seyahat sigortasi? ono jest wykupywane w Turcji na cały planowany czas pobytu w Polsce? A skoro przedłuża się pobyt to co dalej? Wykupiliście coś w Polsce? co?
Przepraszam, jeśli pytania są naiwne
pozdrawaim
edyta
January 28, 2014 at 10:13 (11 years ago)Olu, Twój partner może wykupić takie ubezpieczenie w Turcji. Skąłdając wniosek o wizę przedstawienie takiego dokumentu jest niezbędne, więc w konsulacie na pewno zostanie poinstruowany, co ma dokładnie przynieść ze sobą. Nie martw się. A jeśli chodzi o ubezpieczenie tutaj, w Polsce, wstępując w związek małżeński z Turkiem, możesz dopisać Go do swojego ubezpieczenia w pracy. Bez żadnych problemów. Od ręki załatwia się to, a dzięki temu nie musicie martwić się o wszelkie wizyty u lekarzy i zapłaty za nie. Ten temat nie istnieje.
Oyalika
January 29, 2014 at 12:58 (11 years ago)Bardzo ciekawy post, dla mnie szczególnie interesujący. Niedługo przyjedzie mi zmierzyć się z wszechmocą polskich urzędów w zakresie legalizacji pobytu Turka, tylko, że sytuacja jest odrobinę bardziej skomplikowana… Mianowicie, nie jesteśmy małżeństwem i w najbliższym czasie nie planujemy tego zmieniać. Czy któraś z was orientuje się jak wyrobić kartę czasowego pobytu dla Turka, który nie jest w związku formalnym z Polką? Od razu dodam, że nie przyjeżdża tutaj wysłany przez pracodawcę, ani nie będzie zatrudniać się w firmie na terenie Polski. Turczynko jeszcze jedno pytanie. Napisałaś, że dostarczaliście “ksero papierka z meldunkiem”, czy to jest faktycznie wymagane? Pytam bo mój Turek nie bardzo będzie się miał gdzie zameldować, co więcej mieszkać będziemy również w innym mieście niż ja jestem zameldowana…
Turczynka
February 3, 2014 at 19:04 (11 years ago)to na jakiej podstawie będzie występował o kartę? we wniosku jest miejsce na uzasadnienie, myślę, że pozwolenie na pobyt w Polsce jest o wiele trudniej dostać niż ikamet w Turcji napisz coś więcej, bo ciężko jest Ci coś doradzać w ciemno
H. ma teraz w karcie wpisany w miejsce meldunku nasz adres zamieszkania (inny niż miejsce zameldowania), bo ktoś w urzędzie się pomylił, pytałam czy to problem i czy nie będzie kłopotów przy następnej karcie jeśli nie dostaniemy meldunku z tym błędem i pani powiedziała, że bez meldunku też muszą taką kartę wydać – meldunek jak jest to jest i fajnie, jak nie ma to trudno
Anja
March 27, 2014 at 13:41 (11 years ago)Mój chłopak jest w Polsce trzeci rok i będziemy składać dokumenty o trzecią kartę. Jesteśmy w takiej sytuacji jak Ty. Dajemy jakoś radę z tymi urzędami, chociaż szlag jasny trafia, bo kartę dostajemy na 3 miesiące, a samo załatwianie zajmuje 7 mies. i tyle musieliśmy czekać :O
A w jakim mieście będziecie mieszkać??
My składamy wniosek ze względu na naukę, kurs j. polskiego. Zależy co macie zamiar tutaj robić. A można obejść się bez meldunku. Możesz sama spisać umowę najmu np pokoju w Twoim domu rodzinnym, nawet na 100 zł i pokazać to w urzędzie.
Mogę Ci pomóc w tej sprawie. Trochę już przeszliśmy z tymi urzędami ;))
A OD MAJA ZMIENIAJĄ SIĘ PRZEPISY – WNIOSEK MOŻNA ZŁOŻYĆ DO OSTATNIEGO DNIA LEGALNEGO POBYTU W POLSCE ! Już nie 45 dni wcześniej! Co za szczęście 😛
Oyalika
February 4, 2014 at 18:09 (11 years ago)Turczynko, przede wszystkim dziękuję za odpowiedź. Napisać coś więcej… hmm… to w telefraficznym skrócie:
1. Znamy się od blisko trzech lat i konsekwentnie albo ja latam do Turcji (Stambuł) albo on do Polski (Warszawa)
2. Oboje pracujemy (przez cały okres znajomości), ja jestem normalnie zatrudniona na etacie; on posiada własną firmę produkcyjną w Turcji, produkuje również na eksport (ale nie do Polski…jeszcze:))
3. On zawsze dostaje wizę Shengen od ręki, nigdy nie było z tym problemów. Zawsze załatwia wszystko przez konsulat w Stambule, ze skanem zaproszenia napisanego przeze mnie. Nigdy nie załatwiałam żadnego zaproszenia przez instytucje w Polsce. Jeżeli chciał, zazwyczaj dostawał wizę na maksymalny okres czasu, tj. 6 miesięcy.
4. Oboje mamy dość i przyszedł czas na decyzję, po długich dywagacjach padło na Polskę.
5. Przyjedzie i będzie mieszkał ze mną w Warszawie (wynajmuję mieszkanie, zameldowana jestem gdzie indziej). Oczywiście firma w Turcji nadal pozostaje jego i nadal będzie się nią zajmował tylko częściowo zdalnie. Możliwe, że zacznie jakąś działalność tutaj, ale to się dopiero na miejscu okaże. Oczywiście przyjeżdża mając odpowiednie środki finansowe, ubezpieczenie etc.
6. No i opcje są trzy:
a. Wiza Shengen – i co trzy miesiące latanie do Turcji po nową albo przedłużenie – dość kosztowne i męczące
b. Wiza krajowa, maksymalnie na rok
c. Czasowy pobyt
W dwóch ostatnich przypadkach, problem jest taki sam. Jak uzasadnić dajmy na to roczny pobyt w kraju, w którym nie pracujesz (przynajmniej w chwili kiedy do niego wyjeżdżasz), nie jesteś obywatelem UE i z którym na chwilę obecną nie prowadzisz biznesu? Podkreślam, że nie zamierzamy brać ślubu tylko po to żeby uregulować kwestie pobytowe… to nie zielona karta w USA.
Jakiś pomysł? Wystarczy: mam dziewczynę, kocham, podoba mi się tutaj, mam wystarczająco dużo kasy? Czy taki „sentymentalny” wariant w ogóle może być brany pod uwagę?
Turczynka
February 4, 2014 at 21:09 (11 years ago)mocno wątpię, żeby taka opcja wystarczyła urzędnikom, my trochę zmyleni przez panią w konsulacie przed wyjazdem do Polski chcieliśmy wystąpić o wizę krajową – H. też ma w Turcji swoją firmę, planowaliśmy ślub, ale pani w okienku powiedziała, że planowanie ślubu nie jest żadną podstawą do wizy krajowej, taka przysługuje tylko zatrudnionym w PL lub studentom, którzy się w PL uczą.
czy nie jest tak, że najdłuższa wiza Schengen to 90 dni? ważność wizy może być dłuższa, ale nie wiem czy pobyt na dłużej niż 3 miesiące jest możliwy, sprawdź to dobrze, bo może się okazać, że dostanie wizę półroczną ale z 90 dniami pobytu, wtedy będzie musiał ten okres wizy przeczekać do końca w Turcji (H. dostał taką wizę – ważna jest pół roku ale upoważnia do 90 dni pobytu)
szczerze mówiąc nie znam żadnego przypadku, w którym obcokrajowiec spoza UE ma kartę, a jednocześnie nie jest mężem albo nie uczy się albo nie pracuje w Polsce… wydaje mi się, że Twój Turek musiałby udowodnić, że pobyt w Polsce ma jakiś cel – może chce poznać rynek, bo planuje rozwój swojej firmy? może szuka inwestora? może chce się uczyć polskiego i znajdziecie mu jakiś kurs? nawet jeśli to tylko kilka godzin w tygodniu, słyszałam, że kurs starcza do wydania karty
poza tym jest jeszcze jedna rzecz – w tym roku będą się zmieniać przepisy dotyczące kart, więcej możesz poczytać tutaj
zapomnij o wszystkich romantycznych powodach, poszukajcie konkretów my też nie chcieliśmy brać ślubu tylko dla papierów, ale niestety prawda jest taka, że ten świstek naprawdę sporo ułatwia, co moim zdaniem jest straszne, bo mądrym, zaradnym ludziom z pomysłem rzuca się kłody pod nogi, a dzięki papierkowi głąby bez pomysłu na życie, bez wykształcenia i bez jakichkolwiek umiejętności mogą sobie ze spokojem grzać tyłki w Europie, bo złapali laskę na brązowe oczka. mocno uogólniam i przejaskrawiam, nie mam zamiaru nikogo obrażać, ale bardzo mi się taki system nie podoba
Oyalika
February 5, 2014 at 10:24 (11 years ago)Wielkie dzięki. Ufff…wreszcie można odezwać się do kogoś kto rozumie o czym mówię:) Powalczymy, kurs językowy i tak jest koniecznością, cieszę się, że może uda się nim umotywować pobyt. W sumie zaczął naukę już w Stambule, więc tu będzie kontynuacja… może wreszcie z lepszymi efektami:)
Swoją drogę Turczynko, bez generalizowania, z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%.:)
Edyta
February 5, 2014 at 10:11 (11 years ago)Turczynko (wybacz, że tak Cię nazywam :)), masz rację, że w urzędzie potrzebne są konkrety. W przeciwnym razie wydacie 340zł. plus opłaty za inne dokumenty, zdjęcia itp. do aplikacji na marne, mówiąc kolokwialnie. Jeśli nie planujecie ślubu, a Twój ukochany, Oyalika, nie ma zatrudnienia w Polsce, to jedynym, ale dobrym i skutecznym rozwiązaniem jest kurs języka polskiego. Koleżanka mojego męża (Turczynka) dostała dzięki temu pozwolenie na pobyt. Znalazła szkołę językową w Łodzi, w międzyczasie pracę, a praca, wiadomo- rozwiązuje problem, bo porządne firmy organizują zezwolenia dla swoich pracowników. Mam nadzieję, że i Was spotka Happy End :), ale naprawdę przemyślcie dobrze punkt, w którym trzeba umotywować pobyt. Dzięki temu uchronicie się przed traceniem pieniędzy i rozczarowaniem, że wniosek został odrzucony. Powodzenia. Pozdrawiam Was dziewczyny
Oyalika
February 5, 2014 at 10:26 (11 years ago)Dzięki za radę, z tego co przeczytałam tutaj i wszędzie indziej faktycznie nie ma się co oszukiwać… przyjmujemy kurs na kurs (językowy)!!!
Turczynka
February 5, 2014 at 11:10 (11 years ago)trzymam kciuki! a Wy wymyślcie milion rzeczy na uzasadnienie wniosku, może uda się Wam znaleźć jakichś potencjalnych partnerów biznesowych, kilka konferencji, targów, zjazdów, spotkań na które Twój Turek może chcieć jechać – nikt nie sprawdzi, czy naprawdę na to wszystko pojedzie i czy faktycznie nawiąże współpracę, ale im więcej powodów i pomysłów do zrealizowania tym lepiej a o wszystkich romantycznych powodach najlepiej mówcie jak najmniej lub wcale, udowodnijcie, że Turek ma własne środki i podkreślajcie tę firmę w Turcji (samodzielność), żeby nikomu przez głowę nie przeszło, że to jakieś machlojki powodzenia i daj znać jak poszło! :))
o, i jeszcze jedna strona, na której opisano zmiany dotyczące pozwoleń na pobyt – tutaj
Ewa
February 13, 2014 at 02:34 (11 years ago)Witam :))) moje pytanie jest następujące, mianowicie jestem żona turka mieszkamy w turcji ale chcemy się wprowadzić do Polski, moje pytanie brzmi następująco co jest wymagane aby mąż dostał kartę pobytu.
Turczynka
February 15, 2014 at 13:23 (11 years ago)w tekście napisałam czego od nas wymagano jeśli chcesz się upewnić czy Twój Urząd Wojewódzki nie wymaga jakichś dodatkowych papierków (chociaż nie powinien…) to najlepiej zadzwoń albo poproś kogoś z rodziny, żeby spytał o szczegóły z tego co wiem niedługo (od kwietnia?) nie będzie można występować o KCP w ambasadzie ani w konsulacie, trzeba to będzie robić w Polsce
SylPaul
February 26, 2014 at 21:47 (11 years ago)Hey
Mam jedno pytanie jeśli chodzi o kartę tymczasowego pobytu dla studenta, mój chłopak będzie się teraz o nią starał i że jest to pierwszy raz trochę nie wiemy kiedy, ile i jak dokładnie trzeba się tym zająć, jeśli ktoś starał się o nią i wie jak to działa, będę wdzięczna za odpowiedz
Turczynka
February 27, 2014 at 00:12 (11 years ago)a uczelnia mu jakoś nie pomaga? do kwietnia obowiązują stare zasady, musi się zgłosić do UW co najmniej 45 dni przed końcem wizy o cenie karty dla studentów i tego typu rzeczach nic nie wiem, najlepiej zadzwoń do swojego UW i tam Ci wszystko powiedzą od kwietnia zmieniają się przepisy, ale nie wiem w jakim stopniu dotyczy to studentów
Kasia
March 8, 2014 at 10:42 (11 years ago)Hej. Jestem żoną Turka. Jesteśmy w trakcie postępowania. Jesteśmy po wizycie, Policji, Straży Granicznej, przesłuchaniu. Wykluczyli że jesteśmy fikcyjnym małżeństwem. Teraz chcą wiedzieć czy umiemy się porozumieć ze sobą. Mąż nie zna polskiego uczy się, zna niemiecki bardzo bobrze, ja się uczę od 3 miesięcy ale na co dzień się dobrze rozumiemy i rozmawiamy po niemiecku. Idzie nam coraz lepiej. Obawiamy się że urząd przez słabą znajomość nie wyda nam zezwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony. Prosiłam aby zrobili małą konfrontacje z moim mężem i ze mną aby zobaczyli że rozumiemy się, ale nie chcieli. Musiałam odpowiadać na niemieckie pytania a że nie znam wszystkich słówek to wyszło kiepsko. Miałam opowiedzieć po niemiecku jak poznałam męża. Coś powiedziałam ale nie składnie. Za to powiedziałam co robiliśmy w weekend. Jeśli ktoś miał podobny problem proszę napiszcie. Zastanawiam się czy to nie zaszkodzi nam. Pozdrawiam
Turczynka
March 10, 2014 at 17:05 (11 years ago)nigdy nie słyszałam o takim teście językowym, skąd urzędnikom w ogóle przyszło do głowy, żeby coś takiego robić? podaliście rozbieżne informacje dotyczące tego w jakim języku się porozumiewacie? ale tak zupełnie szczerze mówiąc to myślę, że jeśli nie mówicie oboje biegle w jakimś wspólnym języku to urząd może mieć prawo do podejrzeń, w końcu małżeństwo to często problemy poważniejsze niż to co kto chce na śniadanie i co robicie w weekendy