Nie zrażaj się chyba aż tak do służby zdrowia w Turcji, jak mówię, jest podobnie 😉
Jednak nie dziwi mnie Twój strach, gdy czytam o tym że każdy może sobie wejść do obłożnie chorego, w brudnych butach i z katarem… Mi się przypomina ta historia sprzed kilku lat gdy jeden z turystów w Egipcie zachorował, czy doznał jakiegoś udaru, czy co to tam było, a lekarz spokojnie w szpitalu, na sali palił papierosa.. Nie chcę tu wartościować, ale pewne miejsca nie są tak ucywilizowane jak na przykład te w Europie, może to też ich południowy, “lekki” charakter? Bo co jak co, co by nie mówić o polskim NFZ, palącego lekarza, czy chmary odwiedzających na OIOMIe raczej się nie spotka…
ja absolutnie nie mam zamiaru idealizować polskiej służby zdrowia i też można na jej temat duuuuuużo powiedzieć ale mam jednak wrażenie, że różnica jest – ja bym się nie bała iść do polskiego lekarza i wymusić od niego jakichś informacji, a tutaj wszyscy grzecznie siedzą i czekają i boją się cokolwiek powiedzieć, bo lekarz ma władzę i może poważnie chorą osobę ot tak odesłać do domu, no kurde. to jest w sumie dla mnie chyba największy szok, jakby ktoś tam komuś totalną łaskę robił… albo to, że lekarz nie będzie operował, bo jeszcze ciocia umrze na stole operacyjnym i potem “będzie jego wina”?! no co to jest za myślenie?!
Dokładnie to samo jest w PL
Jak mój tato leżał w szpitalu to szanowna pani pielęgniarka poprosiła abyśmy z mamą opuściły salę to zmieni tacie opatrunek…
Wszystko byłoby normalne, gdyby nie to, że zrobiła to jak zobaczyła bombonierkę i kawę w reklamówce…
A to, że nie leczy się starych czy w stadium terminalnym, to już chyba pisze się w pismach okólnych wychodzących z NFZ.
Ja osobiście dwa razy miałam kontakt ze szpitalem w Turcji, zawsze miałam ze sobą ubezpieczenie PZU Wojażer i zawsze byłam miło przyjęta i udzielono mi pomocy. Oczywiście zawsze trafiam na prywatne szpitale i zawsze chcieli ze mnie ściągnąć kasę, ale jestem cierpliwa i po kilku telefonach do PZU wszystko udało się załatwić bezgotówkowo. Ostatnio w grę wchodziło 410 TL (!!!) za zdjęcie rentgenowskie.
Co do wchodzenia na sale w butach… Nie od dziś wiadomo, że nie ma większego siedliska bakterii niż szpital (może oprócz klawiatury komputera). Myślę, że jak kogoś nie zabije to co tam żyje to i brudne buty go nie wykończą, chyba żeby po nim chodzić to może zaszkodzić.
Ja ostatnio osobiście miałam przeprowadzany zabieg na plecach w PL, a na stół kładłam się w jeansach, swetrze i kozakach !!! (grudzień był więc jakie buty miałam mieć, przecież nie sandały) I jak widać żyję i dobrze się mam.
Z błędu Cię nie wyprowadze niestety, u mnie na Cyprze jest to samo niestety. Tak naprawdę tylko “bezpiecznie” w miarę jest w prywatnych klinikach, ale tu za wizytę płaci się 70-100TL + dodatkowe oplaty za badania.
W publicznych/panstwowych jest tak jak opisalas w poście o cioci Twojego H…niestety.
Mam same zle wspomnienia z publicznego szpitala i omijam szerokim lukiem…ide juz keidy domowe sposoby nie pomagaja, z Polski rpzywoze gory lekow i materialow opatrunkowych…
Jedyny plus w szpitalu panstwowym to taki, ze na wyniki badan czeka sie tylko kilka do kilkudziesieciu minut, u Nas w PL to wiadomo…
Ogólnie jest brudno, smierdzoco i tylko patrze czy nie umyka spod mojego klapka szczur lub karaluch ( w panstwowym).
ja też dzisiaj usłyszałam, że mnie dobrze traktowali, bo jestem obcokrajowcem i na ubezpieczeniu, zresztą tak jak mówię – ja osobiście poza tym jednym złym dobraniem leków nie mam tureckim lekarzom nic do zarzucenia, mną się zajęli.
i może ja w Polsce miałam jakieś szczęście – wiadomo, zdarzają się paskudne pielęgniarki i nie raz zdarzyło się, że pytanie o rejon i książeczkę zdrowia na wejściu do szpitala zajmowało tyle czasu i nerwów, że się wszystkiego odechciewało, ale nie wiem, jakoś mam wrażenie, że w Polsce przynajmniej próbowałabym poruszyć niebo i ziemię, a tutaj wszyscy wychodzą z założenia, że nie warto, bo i tak wszystko w rękach wszechmogącego pana doktora.
miałam nadzieję, że się mylę a Wy mnie tylko tutaj dobijacie 😉
Nikt Cię tu dobijać nie chce.
ale według mnie różne rzeczy można mówić o Turcji,
ale służba zdrowia do najgorszych nie należy 😉
Tak samo jak nasza do najlepszych
Nie chcę cię dobijać polską służbą zdrowia, ale u nas zdecydowanie nie jest lepiej, a z doświadczeń moich i mojej rodziny zdecydowanie gorzej. W PL niestety również jesteś zdana na wszechobecną łaskę i niełaskę pana “dOKTORA” właśnie przez małe d.
W zeszłe wakacje chodziłam z moją przyjaciółką po szpitalach i było to straszne przeżycie. Na początku łaska żeby Cię przyjęli na oddział chociaż masz skierowanie, czekasz w bólach odsyłana z kąta w kąt, bo przecież nikt nic nie wie, tylko pan ordynator może coś decydować. Potem nie wygląda to lepiej. Mimo obowiązku lekarza do udzielenia pacjentowi informacji o stanie zdrowia nikt się tym nie przejmuje. Moja przyjaciółka każdego dnia próbowała dowiedzieć się od pielęgniarki kiedy ma zabieg i co planują i nic, ona nie wie, pan ordynator może wie, ale nie wiadomo kiedy przyjdzie. Przychodziłam tam każdego dnia i widziałam, że totalnie nikt się dziewczyną nie interesował. Jej narzeczony poszedł zapytać, to wieczorem się dowiedziała żeby nie nasyłała na nich swojego faceta, bo to na nich nie robi wrażenia, a lekarz który ją uraczył takim tekstem trącił alkoholem. Koniec końców wypuścili ją do domu niewyleczoną, że kilka dnia później trafiła na ostry dyżur i do kolejnego szpitala na stół. Przez lekarską arogancję młoda dziewczyna straciła jajnika i być może szansę na posiadanie dzieci. Możesz sobie wołać o pomstę do nieba albo się sądzić, ale nikt jej zdrowia już nie wróci.
Obecnie starsza osoba w mojej rodzinie ma raka, żeby została przebadana przez specjalistę i skierowana na leczenie zmuszeni byliśmy zapłacić łapówkę. Wg polskich standardów osoby starszej nie ma co ratować, bo i tak przecież umrze, dlatego bez kasy “pan prof. dr od życia i śmierci” nie będzie z tobą nawet rozmawiał.
Moja babcia, która wołała pielęgniarkę w nocy, bo inna pacjentka spadła z łóżka została przez pielęgniarkę za karę przyduszona poduszką! Wystraszona powiedziała nam o tym dopiero jak ją wypisali.
Przykładów odnośnie traktowania ludzi przez lekarzy i pielęgniarki w PL mogłabym mnożyć, ale generalnie wszystko ok dopóki jesteś zdrowy i nie potrzebujesz pomocy. Chory, stary czy młody najlepiej zdychaj i im głowy nie zawracaj.
Na szczęście leczenia szpitalnego w TR nie doświadczyłam, ale z opowiadań słyszałam, że wygląda tak jak w moich historiach z Polski. W TR byłam za to ostatnio w przychodni, co było lepsze, to to że nie zostałam potraktowana jako petent. Pan doktor mówił po angielsku, zrobił mi bez łaski wszystkie badania, wyjaśnił działanie leków, kazał przyjść na kontrole. Zostałam przyjęta jako uwaga “gość ubezpieczonego domownika” i mimo braku własnego ubezpieczenia za wizytę nie płaciłam =).
Calkowicie popieram Gosie i Izabele.
Turczynko ja ze wzgledu wlasnie na sluzbe zdrowia i moje ostatnie doswiadczenia jakos nie moge sobie wyobrazic powrotu do Polski. Zawsze myslelismy ze na ‘starosc’ osiadziemy w Polsce bo latwiej, taniej i spokojniej (mieszkamy w Stambule), ale po ostatniej wizycie nie jest to juz takie oczywiste. Moja ‘przygoda’ zaczela sie kiedy podczas wizyty w Polsce nagle sie rozchorowalam. Wszystkie wizyty lekarskie (neurolog, ostry dyzur, tomografia mozgu) byly w pelni odplatne. Nie oczekiwalam niczego innego, od prawie 9 lat nie mieszkam w Polsce, ale choc placilam ciagle nie potrafiono mi pomoc a czesto bylam traktowana jak intruz. Na koniec neurolog ( ktora na poczatku nastraszyla mnie tetniakiem mozgu) nie potrafila ustalic zadnej diagnozy. Po powrocie pierwszy neurolog w Stambule z jakim mialam kontakt ( prywatny szpital) zdiagnozowal w ciagu 20min badania moj ‘przypadek’. Okazalo nie jest to cos nietypowego ( co probowala wmowic polska lekarka) ani na szczescie groznego tylko leczenie jest dlugotrwale. Udalo mi sie rowniez znalezc lekarza specjalizujacego sie w ‘moim przypadku’ – stawu szczekowo-skroniowego i dzis jestem mu bardzo wdzieczna. Nie chce tutaj opisywac w szczegolach opryskliwosci i wrecz nieludzkiego traktowania pacjentow przez lekarzy na ostrym dyzurze w Polsce bo ciagle te wspomienia bardzo mnie denerwuja.
Uwazam, ze najlepszym rozwiazaniem ( choc wiaze sie to z kosztami oczywiscie) jest wykupienie sobie w Turcji prywatnego ubezpieczenia jesli jestes osoba ktora czesto choruje ( nawet na mniej powazne dolegliwosci). Z panstwowymi szpitalami w Turcji nie mam zadnego doswiadczenia, z przechodniami dosc ograniczone. Choc dostep do lekarzy jest b. latwy, nie bylo problemow zeby zrobic badania, zastrzyki przepisane bez problemu itp. Natomiast w dobrych prywatnych szpitalach masz dostep do uslug na b. wysokim poziomie. I uwazam ze naprawde warto korzystac z prywatnego ubezpiecznia gdyz koszt twoj jako pacjenta jest dosc niewielki. Zauwazylam tez ze lekarze w Polsce czesto zlecaja badania lub przepisuja lekarstwa dosc przestarzale. Kiedy moj lekarz internista zobaczyl jakie skomplikowane badania zlecila mi polska lekarka to powiedzial: ale po co Pani sie meczyla tych badan juz dzis nikt nie wykonuje i niczego one nie potwierdzaja’.
Co do ‘a tutaj wszyscy grzecznie siedzą i czekają i boją się cokolwiek powiedzieć, bo lekarz ma władzę’ , w Turcji ludzie na stanowisku ( jakimkolwiek) lubia grac wszechmogacego i wszechwiedzacego, ale miekna gdy da sie im odczuc ze sie tego nie toleruje. Pamietam z ze kiedys w tureckiej TV widzialam przypadek kiedy lekarz za swoj blad w leczeniu zostal ciezko pobity przez krewnych pacjenta. Dzialo sie to gdzies na wschodzie. Z tego co slyszalam nie jest to przypadek odosobniony.
Pozdrawiam
dla nas obcokrajowców ubezpieczenie publiczne już jest obowiązkowe (jeszcze nie zamieszczałam o tym informacji, bo nie wiem do końca jak to działa w praktyce, jak się dowiem, czyli wyrobie swoje, to info się pojawi oczywiście), więc jest dla nas szansa 😉
a tak na serio to po prostu przykre, zarówno w kwestii Polski i Turcji, że takie sytuacje mają miejsce. ja mam to szczęście, że sytuacja z ciocią H. jest w sumie pierwszą, która tak mocno dała mi po oczach, w Polsce jakoś na szczęście nigdy nie wychodziłam ze szpitala ze szczęką na podłodze widząc to, jak się traktuje ludzi. najwyraźniej mam naprawdę niesamowitego farta.
i tylko jeszcze jedno – Gosia, jak Ty to zrobiłaś, że się pod “ubezpieczonego” podczepiłaś?
Nie wiem jak to zrobił, ale w przychodni w Bahcesehir mają taką opcję jak “misafir” dla każdej osoby, która pozostaje gościem ubezpieczonego mieszkańca zapisanego do tej przychodni. Była to przychodnia publiczna, za tydzień idę tam znowu, bo mam przyjść na kontrolę. Przyszliśmy powiedzieliśmy, że nie mam ubezpieczenia, mój podał imię swojego lekarza rodzinnego i zapisali mnie do niego. Zabraliśmy numerek i doktor mnie przyjął, widziałam że chyba nawet założył mi kartę bo wpisał wszystkie moje dane w komputerze. Żałujemy tylko żeśmy nie poprosili żeby recepty nie wypisywał na moje nazwisko, bo tak musiałam wykupić w aptece leki bez zniżki, ale w sumie nie były drogie, więc rozpaczać nie było co. Wydaje mi się, że jako “misafir” kogoś można przyjść raz w miesiącu, ale w sumie tego nie kontrolują, bo nam powiedział żebyśmy przyszli ponownie. Poza tym byłam już gościem mojego narzeczonego, to teraz mogę być jego mamy, potem taty i brata ;D. Nie wiem czy w innych przychodniach też coś takiego mają.
ja byłam parę razy w szpitalu państwowym w Küçükçekmece, całkiem nowy szpital chyba w zeszłym roku otwarty. Przewielgachny, ogólnie byłam zadowolona z wizyt, niestety nie natknęłam się na nikogo kto by mówił po angielsku. Jestem ubezpieczona “przez” męża, więc za nic nie płacilismy. Lekarz bez żadnego problemu zlecił wszystkie badania ( w polsce raczej byłby z tym problem tak od ręki wszystko). Jedyne co mnie na razie denerwuje to ten tłok przed gabinetami lekarskimi mimo że każdy jest umówiony na jakąś konkretną godzinę. I ludzie czekający nie są tak kulturalni jak w Polsce, mimo że była moja kolej to pchają się wszyscy na raz. Lekarz nie reaguje, więc sami musieliśmy z mężem intruzów wyprosić z gabinetu, żeby móc spokojnie porozmawiać. Wyniki badań były już w dniu następnym i już wizyta bez randevu. Na randevu do obojętnie jakiego lekarza czeka się 2 dni. W Polsce do niektórych – 2-3 miesiące. Innym razem w tym samym szpitalu, byliśmy w gabinecie, mówię swoje objawy a tu się drzwi otwierają i wjechało łóżko szpitalne ze starsza osobą a z nią 3-4 osoby z rodziny weszły i mówia że potrzebują pomocy, lekarz na to że źle trafili, pooglądał jakies dokumenty tej osoby i udzielił rodzinie informacji gdzie mają się udać, zbadał tętno tej osoby, pooglądał, mimo że nie musiał. wszystko to podczas mojej wizyty tam hehe dziwny ten kraj. Ale póki co w moim przypadku służba zdrowia jest na plus w porównaniu z Polską.
ja osobiście uważam że turecka służba zdrowia jest bez porównania lepsza od polskiej. W Polsce lekarze po prostu olewają pacjentów, poszłam kiedyś z objawami silnego zapalenia zatok a lekarz powiedział żebym kupiła ibuprom zatoki… a o skierowania to już trzeba ich błagać bo inaczej nie dadzą. Przede wszystkim lekarze pierwszego kontaktu nie badają chorego – za każdym razem kiedy coś mi dolega i idę w Polsce do lekarza on na podstawie tego co powiem wystawia diagnozę. Sam nie zapyta, nie zbada tylko od razu wypisuje receptę i następny. Co do starszych ludzi, mój dziadek 82 lata po dwóch zawałach z objawami silnego bólu brzucha przyjechał rano sam do szpitala gdzie nikt się nim nie zajął do godziny 17!! Dopiero po interwencji mojej cioci znalazło się dla niego łóżko. bak słów. W Turcji byłam kilka razy w szpitalu i przynajmniej czułam się jak człowiek a nie jak menda która przyszła i znowu czegoś chce.
To jeszcze ja dorzucę swoje cztery grosze. Pracując w tureckiej firmie (ta co nie płaci) byłem na operacji chirurgicznej jako obserwator. Doktor miał zoperować dziewczynce lat 9 obie nogi – miała deformacje kości piszczelowych. Szpital państwowy. Operacja miała sie zacząć o 8:00, zaczeła sie o 11:00. Podczas operacji doktor odbierał kilka razy telefon komórkowy. Po zoperowaniu pierwszej kończyny opuscił salę. Zapytałem co sie stało. Okazało się, że lekarz sprzedaje swój samochód tego dnia.
Nie muszę mówić, że dziecko musiało czekać tydzień na drugą operację.
To był mój pierwszy kontakt z turecka służbą zdrowia.
Polska? Jakby łapówka nie była dana w szpitalu w Lublinie na Jaczewskiego to moja mama by już dawno nie żyła.
Najlepsze wyjście to nie chorować a na stare lata dobrze mieć rewolwer w domu.
Czesc;) przebywam w Turcji na 3msc wızıe turystycznej. Chce zostac na dluzej gdyz jestem w zwıazku z chlopakıem turkıem.Mam kılka pytan w sprawıe ıkametu oraz opıekı lekarskıej. Bardzo prosze o pomoc…moj emaıl; mbiedronska1985@o2.pl
chodzı mı glownıe o to czy na koncıe musze mıec 300$na kazdy mıesıac pobytu(wıec jeslı zostaje rok musze mıec cala gotowke na koncıe)?czy tylko te 300$
ı jak wyglada opıeka lekarska czy musze mıec ubezpıeczenıe z polskı czy w turcji…bardzo prosze o pomoc
nie musisz mieć tych pieniędzy na koncie, wystarczy, że przedstawisz dokument z kantoru (wystawią Ci go za jakąś symboliczną opłatą, bez wymieniania żadnych pieniędzy) – można to załatwić prawie w każdym miejscu idziesz i prosisz o dokument do ikametu – oni już będą wiedzieć o co chodzi, wiedz tylko jaką kwotę mają Ci wykazać ja mam ubezpieczenie w postaci karty ISIC i nie mam ubezpieczenia tureckiego
Bardzo dzıekuje za odpowıedz.Mam jeszcze pytanıe,czy ten ıkamet moge zrobıc na 1 lub 2 lub 3 mıesıace czy mınımum na rok?
ı jak dlugo moge przedluzac ıkamet ıle lat?
czylı aby korzystac z opıekı lekarskıej(przychodnıe)musze mıec ubezpıeczenıe?jeslı nıe mam to duzo sıe placı za wızyte u lekarza? z gory dzıekuje za wszelka pomoc…Monıka
nie słyszałam o tak krótkich ikametach, wiem o rocznych, dwuletnich, i wiem, że maksymalnie chyba można wyrobić na pięć lat możesz je przedłużać ile chcesz – kiedy skończą Ci się karteczki w dokumencie po prostu wyrabiasz nowy i dalej przedłużasz, chyba nie ma limitu
ubezpieczenie w SGK jest dostępne dla obcokrajowców po roku pobytu w Turcji, więc i tak przez najbliższy czas go nie wyrobisz, ja tak jak pisałam – jestem ubezpieczona w ramach karty ISIC, ostatnio miałam problemy z nogą, zadzwoniłam do ubezpieczyciela, poinformować, że coś się dzieję i że chcę iść do lekarza, oni mi wysłali dokument do wypełnienia i odesłania, żeby zwrócili mi koszty i tyle
wıec jeslı 300$ na mıesıac to musze wzıasc z kantoru dokument wymıany 3600 dolarow?zeby zostac to na rok?dadza mı takıe cos w kantorze?
ok czylı po roku moge byc w sgk..ıle mıesıecznıe sıe placı wıesz moze?;)
ı czy po roku musze byc w sgk czy moge caly czas mıec polskıe ubezpıeczenıe? a bez ubezpoıeczenıa jak pojde do lekarza to placı sıe 30$?czy wıecej wıesz moze?
dadzą Ci to w kantorze bez problemu tylko weź paszport, bo go pewnie zeskanują my za papierek na 3600$ zapłaciliśmy 50TL
składka miesięczna SGK w tym roku wynosiła około 200TL, nie wiem czy to się będzie zmieniać czy nie jeśli chcesz mieszkać w Turcji i niepotrzebne Ci dodatkowe ubezpieczenie, to jasne, że Ci SGK wystarczy, ale też nikt Cię do niego nie zmusi – ja nie jestem ubezpieczona w SGK i mam swoje turystyczne, polskie ubezpieczenie no i ceny prywatnego leczenia są różne – ja za ortopedę zapłaciłam ostatnio 60TL w prywatnej przychodni, ale tym się nie kieruj, bo wszędzie jest inaczej
Hej:)Powiedz mi jak dziala to ubezpieczenie wojazer?Czy majac taka polise moge isc do kazdej przychodni i szpitala publicznego za darmo?i akceptuja to ubezpieczenie? czy musze placic a ubezpieczyciel zwraca koszty pozniej? czy moge isc do dowolnej przychodni czy tez jak zglosze chorobe to ubezpieczyciel mnie dalej kieruje gdzie moge isc?pozdrawiam .Monika
ja nigdy nie miałam ubezpieczenia w wojażerze, więc nie wiem najlepiej poczytaj na ich stronie albo zadzwoń na infolinię ja mam obecnie kartę isic i najpierw zadzwoniłam do nich, powiedziałam o co chodzi – oni mogą znaleźć szpital/lekarza z którym się umówią, że za rzeczy powyżej określonej kwoty oni od razu zapłacą, możesz też sama płacić (wtedy jest szybciej i łatwiej) i potem Ci tę kasę zwracają po okazaniu wszystkich rachunków
Angel
March 21, 2012 at 21:24 (13 years ago)Turczynko, czyli poza kilkoma niuansami, stan służby zdrowia w Turcji i Polsce nie różni się zbyt wiele (i pewnie podobnie jest w innych krajach).
Dopóki chodzi o niewielkie dolegliwości, wszystko idzie sprawnie. Jak pojawia się coś poważnego, wychodzą wszystkie niedoróbki, niezorganizowanie itd.
Jednym słowem: wszystko jest dobrze – dopóki się nie zachoruje
Chyba wiadomo, co co chodzi 😉
Angel
March 21, 2012 at 21:28 (13 years ago)Nie zrażaj się chyba aż tak do służby zdrowia w Turcji, jak mówię, jest podobnie 😉
Jednak nie dziwi mnie Twój strach, gdy czytam o tym że każdy może sobie wejść do obłożnie chorego, w brudnych butach i z katarem… Mi się przypomina ta historia sprzed kilku lat gdy jeden z turystów w Egipcie zachorował, czy doznał jakiegoś udaru, czy co to tam było, a lekarz spokojnie w szpitalu, na sali palił papierosa.. Nie chcę tu wartościować, ale pewne miejsca nie są tak ucywilizowane jak na przykład te w Europie, może to też ich południowy, “lekki” charakter? Bo co jak co, co by nie mówić o polskim NFZ, palącego lekarza, czy chmary odwiedzających na OIOMIe raczej się nie spotka…
Turczynka
March 21, 2012 at 21:35 (13 years ago)ja absolutnie nie mam zamiaru idealizować polskiej służby zdrowia i też można na jej temat duuuuuużo powiedzieć ale mam jednak wrażenie, że różnica jest – ja bym się nie bała iść do polskiego lekarza i wymusić od niego jakichś informacji, a tutaj wszyscy grzecznie siedzą i czekają i boją się cokolwiek powiedzieć, bo lekarz ma władzę i może poważnie chorą osobę ot tak odesłać do domu, no kurde. to jest w sumie dla mnie chyba największy szok, jakby ktoś tam komuś totalną łaskę robił… albo to, że lekarz nie będzie operował, bo jeszcze ciocia umrze na stole operacyjnym i potem “będzie jego wina”?! no co to jest za myślenie?!
Izabela
March 21, 2012 at 21:46 (13 years ago)Turczynko,
Dokładnie to samo jest w PL
Jak mój tato leżał w szpitalu to szanowna pani pielęgniarka poprosiła abyśmy z mamą opuściły salę to zmieni tacie opatrunek…
Wszystko byłoby normalne, gdyby nie to, że zrobiła to jak zobaczyła bombonierkę i kawę w reklamówce…
A to, że nie leczy się starych czy w stadium terminalnym, to już chyba pisze się w pismach okólnych wychodzących z NFZ.
Ja osobiście dwa razy miałam kontakt ze szpitalem w Turcji, zawsze miałam ze sobą ubezpieczenie PZU Wojażer i zawsze byłam miło przyjęta i udzielono mi pomocy. Oczywiście zawsze trafiam na prywatne szpitale i zawsze chcieli ze mnie ściągnąć kasę, ale jestem cierpliwa i po kilku telefonach do PZU wszystko udało się załatwić bezgotówkowo. Ostatnio w grę wchodziło 410 TL (!!!) za zdjęcie rentgenowskie.
Co do wchodzenia na sale w butach… Nie od dziś wiadomo, że nie ma większego siedliska bakterii niż szpital (może oprócz klawiatury komputera). Myślę, że jak kogoś nie zabije to co tam żyje to i brudne buty go nie wykończą, chyba żeby po nim chodzić to może zaszkodzić.
Ja ostatnio osobiście miałam przeprowadzany zabieg na plecach w PL, a na stół kładłam się w jeansach, swetrze i kozakach !!! (grudzień był więc jakie buty miałam mieć, przecież nie sandały) I jak widać żyję i dobrze się mam.
Pozdrawiam
Ingalill
March 21, 2012 at 22:19 (13 years ago)Turczynko,
Z błędu Cię nie wyprowadze niestety, u mnie na Cyprze jest to samo niestety. Tak naprawdę tylko “bezpiecznie” w miarę jest w prywatnych klinikach, ale tu za wizytę płaci się 70-100TL + dodatkowe oplaty za badania.
W publicznych/panstwowych jest tak jak opisalas w poście o cioci Twojego H…niestety.
Mam same zle wspomnienia z publicznego szpitala i omijam szerokim lukiem…ide juz keidy domowe sposoby nie pomagaja, z Polski rpzywoze gory lekow i materialow opatrunkowych…
Jedyny plus w szpitalu panstwowym to taki, ze na wyniki badan czeka sie tylko kilka do kilkudziesieciu minut, u Nas w PL to wiadomo…
Ogólnie jest brudno, smierdzoco i tylko patrze czy nie umyka spod mojego klapka szczur lub karaluch ( w panstwowym).
zresztą poczytaj sobie: http://wkrajuktorynieistnieje.blogspot.com/2011/09/opieka-zdrowotna.html
Turczynka
March 21, 2012 at 22:36 (13 years ago)nie pocieszacie…
ja też dzisiaj usłyszałam, że mnie dobrze traktowali, bo jestem obcokrajowcem i na ubezpieczeniu, zresztą tak jak mówię – ja osobiście poza tym jednym złym dobraniem leków nie mam tureckim lekarzom nic do zarzucenia, mną się zajęli.
i może ja w Polsce miałam jakieś szczęście – wiadomo, zdarzają się paskudne pielęgniarki i nie raz zdarzyło się, że pytanie o rejon i książeczkę zdrowia na wejściu do szpitala zajmowało tyle czasu i nerwów, że się wszystkiego odechciewało, ale nie wiem, jakoś mam wrażenie, że w Polsce przynajmniej próbowałabym poruszyć niebo i ziemię, a tutaj wszyscy wychodzą z założenia, że nie warto, bo i tak wszystko w rękach wszechmogącego pana doktora.
miałam nadzieję, że się mylę a Wy mnie tylko tutaj dobijacie 😉
Izabela
March 21, 2012 at 22:45 (13 years ago)Nikt Cię tu dobijać nie chce.
ale według mnie różne rzeczy można mówić o Turcji,
ale służba zdrowia do najgorszych nie należy 😉
Tak samo jak nasza do najlepszych
Gosia
March 22, 2012 at 10:26 (13 years ago)Nie chcę cię dobijać polską służbą zdrowia, ale u nas zdecydowanie nie jest lepiej, a z doświadczeń moich i mojej rodziny zdecydowanie gorzej. W PL niestety również jesteś zdana na wszechobecną łaskę i niełaskę pana “dOKTORA” właśnie przez małe d.
W zeszłe wakacje chodziłam z moją przyjaciółką po szpitalach i było to straszne przeżycie. Na początku łaska żeby Cię przyjęli na oddział chociaż masz skierowanie, czekasz w bólach odsyłana z kąta w kąt, bo przecież nikt nic nie wie, tylko pan ordynator może coś decydować. Potem nie wygląda to lepiej. Mimo obowiązku lekarza do udzielenia pacjentowi informacji o stanie zdrowia nikt się tym nie przejmuje. Moja przyjaciółka każdego dnia próbowała dowiedzieć się od pielęgniarki kiedy ma zabieg i co planują i nic, ona nie wie, pan ordynator może wie, ale nie wiadomo kiedy przyjdzie. Przychodziłam tam każdego dnia i widziałam, że totalnie nikt się dziewczyną nie interesował. Jej narzeczony poszedł zapytać, to wieczorem się dowiedziała żeby nie nasyłała na nich swojego faceta, bo to na nich nie robi wrażenia, a lekarz który ją uraczył takim tekstem trącił alkoholem. Koniec końców wypuścili ją do domu niewyleczoną, że kilka dnia później trafiła na ostry dyżur i do kolejnego szpitala na stół. Przez lekarską arogancję młoda dziewczyna straciła jajnika i być może szansę na posiadanie dzieci. Możesz sobie wołać o pomstę do nieba albo się sądzić, ale nikt jej zdrowia już nie wróci.
Obecnie starsza osoba w mojej rodzinie ma raka, żeby została przebadana przez specjalistę i skierowana na leczenie zmuszeni byliśmy zapłacić łapówkę. Wg polskich standardów osoby starszej nie ma co ratować, bo i tak przecież umrze, dlatego bez kasy “pan prof. dr od życia i śmierci” nie będzie z tobą nawet rozmawiał.
Moja babcia, która wołała pielęgniarkę w nocy, bo inna pacjentka spadła z łóżka została przez pielęgniarkę za karę przyduszona poduszką! Wystraszona powiedziała nam o tym dopiero jak ją wypisali.
Przykładów odnośnie traktowania ludzi przez lekarzy i pielęgniarki w PL mogłabym mnożyć, ale generalnie wszystko ok dopóki jesteś zdrowy i nie potrzebujesz pomocy. Chory, stary czy młody najlepiej zdychaj i im głowy nie zawracaj.
Na szczęście leczenia szpitalnego w TR nie doświadczyłam, ale z opowiadań słyszałam, że wygląda tak jak w moich historiach z Polski. W TR byłam za to ostatnio w przychodni, co było lepsze, to to że nie zostałam potraktowana jako petent. Pan doktor mówił po angielsku, zrobił mi bez łaski wszystkie badania, wyjaśnił działanie leków, kazał przyjść na kontrole. Zostałam przyjęta jako uwaga “gość ubezpieczonego domownika” i mimo braku własnego ubezpieczenia za wizytę nie płaciłam =).
Kinga
March 22, 2012 at 17:41 (13 years ago)Calkowicie popieram Gosie i Izabele.
Turczynko ja ze wzgledu wlasnie na sluzbe zdrowia i moje ostatnie doswiadczenia jakos nie moge sobie wyobrazic powrotu do Polski. Zawsze myslelismy ze na ‘starosc’ osiadziemy w Polsce bo latwiej, taniej i spokojniej (mieszkamy w Stambule), ale po ostatniej wizycie nie jest to juz takie oczywiste. Moja ‘przygoda’ zaczela sie kiedy podczas wizyty w Polsce nagle sie rozchorowalam. Wszystkie wizyty lekarskie (neurolog, ostry dyzur, tomografia mozgu) byly w pelni odplatne. Nie oczekiwalam niczego innego, od prawie 9 lat nie mieszkam w Polsce, ale choc placilam ciagle nie potrafiono mi pomoc a czesto bylam traktowana jak intruz. Na koniec neurolog ( ktora na poczatku nastraszyla mnie tetniakiem mozgu) nie potrafila ustalic zadnej diagnozy. Po powrocie pierwszy neurolog w Stambule z jakim mialam kontakt ( prywatny szpital) zdiagnozowal w ciagu 20min badania moj ‘przypadek’. Okazalo nie jest to cos nietypowego ( co probowala wmowic polska lekarka) ani na szczescie groznego tylko leczenie jest dlugotrwale. Udalo mi sie rowniez znalezc lekarza specjalizujacego sie w ‘moim przypadku’ – stawu szczekowo-skroniowego i dzis jestem mu bardzo wdzieczna. Nie chce tutaj opisywac w szczegolach opryskliwosci i wrecz nieludzkiego traktowania pacjentow przez lekarzy na ostrym dyzurze w Polsce bo ciagle te wspomienia bardzo mnie denerwuja.
Uwazam, ze najlepszym rozwiazaniem ( choc wiaze sie to z kosztami oczywiscie) jest wykupienie sobie w Turcji prywatnego ubezpieczenia jesli jestes osoba ktora czesto choruje ( nawet na mniej powazne dolegliwosci). Z panstwowymi szpitalami w Turcji nie mam zadnego doswiadczenia, z przechodniami dosc ograniczone. Choc dostep do lekarzy jest b. latwy, nie bylo problemow zeby zrobic badania, zastrzyki przepisane bez problemu itp. Natomiast w dobrych prywatnych szpitalach masz dostep do uslug na b. wysokim poziomie. I uwazam ze naprawde warto korzystac z prywatnego ubezpiecznia gdyz koszt twoj jako pacjenta jest dosc niewielki. Zauwazylam tez ze lekarze w Polsce czesto zlecaja badania lub przepisuja lekarstwa dosc przestarzale. Kiedy moj lekarz internista zobaczyl jakie skomplikowane badania zlecila mi polska lekarka to powiedzial: ale po co Pani sie meczyla tych badan juz dzis nikt nie wykonuje i niczego one nie potwierdzaja’.
Co do ‘a tutaj wszyscy grzecznie siedzą i czekają i boją się cokolwiek powiedzieć, bo lekarz ma władzę’ , w Turcji ludzie na stanowisku ( jakimkolwiek) lubia grac wszechmogacego i wszechwiedzacego, ale miekna gdy da sie im odczuc ze sie tego nie toleruje. Pamietam z ze kiedys w tureckiej TV widzialam przypadek kiedy lekarz za swoj blad w leczeniu zostal ciezko pobity przez krewnych pacjenta. Dzialo sie to gdzies na wschodzie. Z tego co slyszalam nie jest to przypadek odosobniony.
Pozdrawiam
Turczynka
March 24, 2012 at 00:20 (13 years ago)dla nas obcokrajowców ubezpieczenie publiczne już jest obowiązkowe (jeszcze nie zamieszczałam o tym informacji, bo nie wiem do końca jak to działa w praktyce, jak się dowiem, czyli wyrobie swoje, to info się pojawi oczywiście), więc jest dla nas szansa 😉
a tak na serio to po prostu przykre, zarówno w kwestii Polski i Turcji, że takie sytuacje mają miejsce. ja mam to szczęście, że sytuacja z ciocią H. jest w sumie pierwszą, która tak mocno dała mi po oczach, w Polsce jakoś na szczęście nigdy nie wychodziłam ze szpitala ze szczęką na podłodze widząc to, jak się traktuje ludzi. najwyraźniej mam naprawdę niesamowitego farta.
i tylko jeszcze jedno – Gosia, jak Ty to zrobiłaś, że się pod “ubezpieczonego” podczepiłaś?
Gosia
March 24, 2012 at 11:42 (13 years ago)Nie wiem jak to zrobił, ale w przychodni w Bahcesehir mają taką opcję jak “misafir” dla każdej osoby, która pozostaje gościem ubezpieczonego mieszkańca zapisanego do tej przychodni. Była to przychodnia publiczna, za tydzień idę tam znowu, bo mam przyjść na kontrolę. Przyszliśmy powiedzieliśmy, że nie mam ubezpieczenia, mój podał imię swojego lekarza rodzinnego i zapisali mnie do niego. Zabraliśmy numerek i doktor mnie przyjął, widziałam że chyba nawet założył mi kartę bo wpisał wszystkie moje dane w komputerze. Żałujemy tylko żeśmy nie poprosili żeby recepty nie wypisywał na moje nazwisko, bo tak musiałam wykupić w aptece leki bez zniżki, ale w sumie nie były drogie, więc rozpaczać nie było co. Wydaje mi się, że jako “misafir” kogoś można przyjść raz w miesiącu, ale w sumie tego nie kontrolują, bo nam powiedział żebyśmy przyszli ponownie. Poza tym byłam już gościem mojego narzeczonego, to teraz mogę być jego mamy, potem taty i brata ;D. Nie wiem czy w innych przychodniach też coś takiego mają.
Turczynka
March 24, 2012 at 18:05 (13 years ago)o kurde, super, popytam kiedyś przy okazji, bo do czasu kiedy się ubezpieczę jeszcze może się przydać dzięki!
Alicja
March 26, 2012 at 22:23 (13 years ago)ja byłam parę razy w szpitalu państwowym w Küçükçekmece, całkiem nowy szpital chyba w zeszłym roku otwarty. Przewielgachny, ogólnie byłam zadowolona z wizyt, niestety nie natknęłam się na nikogo kto by mówił po angielsku. Jestem ubezpieczona “przez” męża, więc za nic nie płacilismy. Lekarz bez żadnego problemu zlecił wszystkie badania ( w polsce raczej byłby z tym problem tak od ręki wszystko). Jedyne co mnie na razie denerwuje to ten tłok przed gabinetami lekarskimi mimo że każdy jest umówiony na jakąś konkretną godzinę. I ludzie czekający nie są tak kulturalni jak w Polsce, mimo że była moja kolej to pchają się wszyscy na raz. Lekarz nie reaguje, więc sami musieliśmy z mężem intruzów wyprosić z gabinetu, żeby móc spokojnie porozmawiać. Wyniki badań były już w dniu następnym i już wizyta bez randevu. Na randevu do obojętnie jakiego lekarza czeka się 2 dni. W Polsce do niektórych – 2-3 miesiące. Innym razem w tym samym szpitalu, byliśmy w gabinecie, mówię swoje objawy a tu się drzwi otwierają i wjechało łóżko szpitalne ze starsza osobą a z nią 3-4 osoby z rodziny weszły i mówia że potrzebują pomocy, lekarz na to że źle trafili, pooglądał jakies dokumenty tej osoby i udzielił rodzinie informacji gdzie mają się udać, zbadał tętno tej osoby, pooglądał, mimo że nie musiał. wszystko to podczas mojej wizyty tam hehe dziwny ten kraj. Ale póki co w moim przypadku służba zdrowia jest na plus w porównaniu z Polską.
karınca
March 28, 2012 at 19:47 (13 years ago)ja osobiście uważam że turecka służba zdrowia jest bez porównania lepsza od polskiej. W Polsce lekarze po prostu olewają pacjentów, poszłam kiedyś z objawami silnego zapalenia zatok a lekarz powiedział żebym kupiła ibuprom zatoki… a o skierowania to już trzeba ich błagać bo inaczej nie dadzą. Przede wszystkim lekarze pierwszego kontaktu nie badają chorego – za każdym razem kiedy coś mi dolega i idę w Polsce do lekarza on na podstawie tego co powiem wystawia diagnozę. Sam nie zapyta, nie zbada tylko od razu wypisuje receptę i następny. Co do starszych ludzi, mój dziadek 82 lata po dwóch zawałach z objawami silnego bólu brzucha przyjechał rano sam do szpitala gdzie nikt się nim nie zajął do godziny 17!! Dopiero po interwencji mojej cioci znalazło się dla niego łóżko. bak słów. W Turcji byłam kilka razy w szpitalu i przynajmniej czułam się jak człowiek a nie jak menda która przyszła i znowu czegoś chce.
Andrzej
April 10, 2012 at 21:47 (13 years ago)To jeszcze ja dorzucę swoje cztery grosze. Pracując w tureckiej firmie (ta co nie płaci) byłem na operacji chirurgicznej jako obserwator. Doktor miał zoperować dziewczynce lat 9 obie nogi – miała deformacje kości piszczelowych. Szpital państwowy. Operacja miała sie zacząć o 8:00, zaczeła sie o 11:00. Podczas operacji doktor odbierał kilka razy telefon komórkowy. Po zoperowaniu pierwszej kończyny opuscił salę. Zapytałem co sie stało. Okazało się, że lekarz sprzedaje swój samochód tego dnia.
Nie muszę mówić, że dziecko musiało czekać tydzień na drugą operację.
To był mój pierwszy kontakt z turecka służbą zdrowia.
Polska? Jakby łapówka nie była dana w szpitalu w Lublinie na Jaczewskiego to moja mama by już dawno nie żyła.
Najlepsze wyjście to nie chorować a na stare lata dobrze mieć rewolwer w domu.
Monika
October 23, 2012 at 21:24 (12 years ago)Czesc;) przebywam w Turcji na 3msc wızıe turystycznej. Chce zostac na dluzej gdyz jestem w zwıazku z chlopakıem turkıem.Mam kılka pytan w sprawıe ıkametu oraz opıekı lekarskıej. Bardzo prosze o pomoc…moj emaıl; mbiedronska1985@o2.pl
chodzı mı glownıe o to czy na koncıe musze mıec 300$na kazdy mıesıac pobytu(wıec jeslı zostaje rok musze mıec cala gotowke na koncıe)?czy tylko te 300$
ı jak wyglada opıeka lekarska czy musze mıec ubezpıeczenıe z polskı czy w turcji…bardzo prosze o pomoc
Turczynka
October 24, 2012 at 12:30 (12 years ago)nie musisz mieć tych pieniędzy na koncie, wystarczy, że przedstawisz dokument z kantoru (wystawią Ci go za jakąś symboliczną opłatą, bez wymieniania żadnych pieniędzy) – można to załatwić prawie w każdym miejscu idziesz i prosisz o dokument do ikametu – oni już będą wiedzieć o co chodzi, wiedz tylko jaką kwotę mają Ci wykazać ja mam ubezpieczenie w postaci karty ISIC i nie mam ubezpieczenia tureckiego
Monika
October 24, 2012 at 12:52 (12 years ago)Bardzo dzıekuje za odpowıedz.Mam jeszcze pytanıe,czy ten ıkamet moge zrobıc na 1 lub 2 lub 3 mıesıace czy mınımum na rok?
ı jak dlugo moge przedluzac ıkamet ıle lat?
czylı aby korzystac z opıekı lekarskıej(przychodnıe)musze mıec ubezpıeczenıe?jeslı nıe mam to duzo sıe placı za wızyte u lekarza? z gory dzıekuje za wszelka pomoc…Monıka
Turczynka
October 24, 2012 at 13:22 (12 years ago)nie słyszałam o tak krótkich ikametach, wiem o rocznych, dwuletnich, i wiem, że maksymalnie chyba można wyrobić na pięć lat możesz je przedłużać ile chcesz – kiedy skończą Ci się karteczki w dokumencie po prostu wyrabiasz nowy i dalej przedłużasz, chyba nie ma limitu
ubezpieczenie w SGK jest dostępne dla obcokrajowców po roku pobytu w Turcji, więc i tak przez najbliższy czas go nie wyrobisz, ja tak jak pisałam – jestem ubezpieczona w ramach karty ISIC, ostatnio miałam problemy z nogą, zadzwoniłam do ubezpieczyciela, poinformować, że coś się dzieję i że chcę iść do lekarza, oni mi wysłali dokument do wypełnienia i odesłania, żeby zwrócili mi koszty i tyle
Monika
October 24, 2012 at 13:37 (12 years ago)wıec jeslı 300$ na mıesıac to musze wzıasc z kantoru dokument wymıany 3600 dolarow?zeby zostac to na rok?dadza mı takıe cos w kantorze?
ok czylı po roku moge byc w sgk..ıle mıesıecznıe sıe placı wıesz moze?;)
ı czy po roku musze byc w sgk czy moge caly czas mıec polskıe ubezpıeczenıe? a bez ubezpoıeczenıa jak pojde do lekarza to placı sıe 30$?czy wıecej wıesz moze?
Turczynka
October 24, 2012 at 14:36 (12 years ago)dadzą Ci to w kantorze bez problemu tylko weź paszport, bo go pewnie zeskanują my za papierek na 3600$ zapłaciliśmy 50TL
składka miesięczna SGK w tym roku wynosiła około 200TL, nie wiem czy to się będzie zmieniać czy nie jeśli chcesz mieszkać w Turcji i niepotrzebne Ci dodatkowe ubezpieczenie, to jasne, że Ci SGK wystarczy, ale też nikt Cię do niego nie zmusi – ja nie jestem ubezpieczona w SGK i mam swoje turystyczne, polskie ubezpieczenie no i ceny prywatnego leczenia są różne – ja za ortopedę zapłaciłam ostatnio 60TL w prywatnej przychodni, ale tym się nie kieruj, bo wszędzie jest inaczej
Monika
October 25, 2012 at 21:00 (12 years ago)Bardzo dziekuje za ınformacje,pozdrawiam;)
Monika
October 31, 2012 at 16:18 (12 years ago)jeszcze jedno pytanie …ja decyduje na ıle lat chce ıkamet czy polıcja przydzıela?
Turczynka
November 1, 2012 at 21:42 (12 years ago)Ty decydujesz w podaniu
Monika
November 12, 2012 at 14:34 (12 years ago)Hej:)Powiedz mi jak dziala to ubezpieczenie wojazer?Czy majac taka polise moge isc do kazdej przychodni i szpitala publicznego za darmo?i akceptuja to ubezpieczenie? czy musze placic a ubezpieczyciel zwraca koszty pozniej? czy moge isc do dowolnej przychodni czy tez jak zglosze chorobe to ubezpieczyciel mnie dalej kieruje gdzie moge isc?pozdrawiam .Monika
Turczynka
November 13, 2012 at 23:43 (12 years ago)ja nigdy nie miałam ubezpieczenia w wojażerze, więc nie wiem najlepiej poczytaj na ich stronie albo zadzwoń na infolinię ja mam obecnie kartę isic i najpierw zadzwoniłam do nich, powiedziałam o co chodzi – oni mogą znaleźć szpital/lekarza z którym się umówią, że za rzeczy powyżej określonej kwoty oni od razu zapłacą, możesz też sama płacić (wtedy jest szybciej i łatwiej) i potem Ci tę kasę zwracają po okazaniu wszystkich rachunków
Anonymous
July 30, 2013 at 14:46 (11 years ago)Witam mam pytanie odnosnie ubezpieczenia SGK czy obywatel turecki jest objety podstawowym ubezpieczeniem czy tylko wtedy jesli jest zatrudniony?