Zgadzam się, że wszystko zależy od człowieka, ale tak czy inaczej Turcy mają coś w sobie – Ci których poznałam, a przede wszystkim mój chłopak Turek, są bardzo opiekuńczy i zawsze robią wielkie oczy kiedy chce im oddać kasę za paliwo jak mnie podwożą czy za jedzenie itp. Nie mówiąc już o tym, że robią wszystko, żebym czuła się bezpieczna. To jest naprawdę miłe No może rzeczywiście ciut “księżniczkowe”, ale to taka mentalność. (I nie tyczy się to tylko kobiet z obcych krajów, “swoje” też wg moich obserwacji traktują dobrze, chociaż one włażą im na głowy czasami.)
Zauważyłam też, że nie tylko faceci tak się zachowują – w moim przypadku również koleżanki Turczynki czują się w obowiązku zaopiekować gościem i sprawić, żeby czuł się jak najlepiej. Jak zmarznie to dać koc, a jak jest spragniony to dać picie no i oczywiście nie można odmówić, bo się obrażą 😉
A co do Polaków to zależy od tego na kogo się trafi – wiadomo – są tacy, którzy się przejmują i opiekują, a są tacy, którym przyjemność sprawia to, że dziewczyna koło nich biega i skacze.
Mój Turek był wielce zdziwiony (oczywiście pozytywnie), że lubię mu gotować i pomagać gdy musi coś zrobić co ja również też mogę.
To co piszesz jednoznacznie pokazuje że zasmakowałaś w “tureckim” życiu, i wygodnie ci nie pracować siedzieć w domu i udawać księżniczkę, pamiętaj jednak że po ślubie tak już nie będzie bo żaden turek na to nie pozwoli żeby kobieta nie pracowała, siedziała w domu i nic nie robiła. Aczkolwiek życzę wszystkiego dobrego:)
@Ania – w ogóle nie zasmakowałam w tureckim życiu i od pewnego czasu szykujemy się z moim chłopakiem do tego, żeby się stąd wyprowadzić, bo brak zajęcia (i odrobiny swobody finansowej) mocno mi już wjeżdża na mózg jasne, fajnie posiedzieć w domu – ale dla mnie to nie jest wybór poczytaj o tym, co pisałam o szukaniu pracy – nie jest lekko
@bebegim – wiadomo dlatego uważam, że zawsze, niezależnie od narodowości naszego faceta, musimy stawiać na swoim i nie dać się podporządkować, choćby to miało być bardzo trudne mnie się udało (mam nadzieję, że za rok nie będę płakać “och, tak bardzo się pomyliłam”), ale tak czy siak nie mam zamiaru osiąść na laurach i doceniam to, co mam jednocześnie starając się zapobiegać potencjalnym problemom 😉
@Angel – ja też nie jestem taką prawdziwą księżniczką, która leży, pachnie i palcem nie kiwnie i niech facet płaci za wszystko itd. 😉 ale lubię to, że mój chłopak mi nie wytyka tego, że nie mam pracy (oboje od prawie dwóch lat szukamy mi jakiegoś zajęcia i lipa, więc on też zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda rynek pracy dla obcokrajowców), nie robi mi łaski dając kasę i generalnie się mną opiekuje i mam nadzieję, że jakoś perfidnie na nim nie żeruję 😉 ja też mam całkiem normalny związek – mój chłopak jeśli jest w domu to też oczywiście pomaga (chociaż pracuje 6 dni w tygodniu i wraca do domu przed 22, więc naprawdę, nie wymagam od niego nie wiadomo czego), traktuje mnie jak partnerkę i nie wykorzystuje sytuacji i “trzymania kasy”
No ja może miałam o jedno doświadczenie więcej od Ciebie bo bylam az w dwoch zwiazkach z Polakami a aktualnie jestem od paru lat z Turkiem. Po czesci moge sie z Toba zgodzic z spotrzezeniami aczkolwiek nie zawsze. Ja wychodze z prostego zalozenia czy Polak, czy Turek czy inny zawsze w kazdej nacji znajda sie dranie
Odnosnie moich dwoch zwiazkow z Polakami: ( dodam ze bylo to podczas studiow ):
1) ja mialam odwrotnie niz Ty, a mianowicie moj facet dal mi do zrozumienia jaka to jestem szczesciara ze nie place mu za paliwo. Nie chce wyjsc na taka co za nic nie placi, ale mnie nauczono ze jak ja kogos zapraszam np. do kawiarni to place, z kolei jak wyjscie jest nie planowane to oczywiscie kazdy za siebie albo jak wychodzi sie paczka to mozna podzielic koszty na pol albo kazdy za siebie. Tak wiec jezeli moj facet mnie zaprasza to nie tyle moze ze zaraz ma placic za mnie ale chociaz zrobic gest i powiedziec ze on dzisiaj zaplaci ( i tak bym mowila ze nie nie ale liczy sie gest )
2) to taki typowy polski dran ktory chcialby wykorzystac i porzucic a na boku mial jeszcze inne, naszczescie szybko czlowiek przejrzal na oczy
Odnośnie teraz zwiazku mojego tureckiego:
Zaznacze ze kiedy ja zaczynalam byc ze swoim tureckim facetem nie mialam pojecia o forach i o tym ze sa inne polki w takich zwiazkach wiec nawet nigdzie nie siegalam rad.
Wg mnie mam zwiazek normalny:
-jak gdzies wychodze to logiczne ze moj sie martwi ( zwlaszcza ze nie mieszkamy na codzien razem w Turcji ) ,
-jak mam problem z czymś albo potrzebuje pomocy to moj bez wachania mi pomaga ( w zwiazku ze pracuje u prywatnej osoby i niestety jest bardziej wykorzystywany i duzo roboty odwala moj facet tak wiec zdarza sie ze musze poczekac pare godzin na jego pomoc ale nigdy nie odmawia )
– jak gdzies chce wyjsc to nigdy mi sie nie zdarzylo by nie zapytal czy nie mam nic przeciwko
– czy jestem traktowana jak ksiezniczka?? raczej bym powiedziala normalnie, na zadnych zakretach mnie trzyma, jak upadne to zapyta sie czy jestem cala ale nie skacze nade mna jakbym byla ze szkla ( a widizalam przypadki takich turkow skaczacych nad turczynkami ),
-sa sytuacje typu ze jak zbije sie talerz czy lampa i wokolo jest szklo to wezmie na rece i wyniesie mnie i sam pozbiera zebym tylko się nie skaleczyla.
ogolnie mysle ze moj martwi sie w granicach rozsadku.
– jak ja sprzatam mieszkanie gdy akurat przebywam w Turcji, to moj zawsze pyta sie czy nie potrzebuje pomocy ( nawet jak nie ma zamiaru sprzatac ale milo ze zapyta )
jezeli chodzi o kwestie pieniedzy to moj ma to samo podejscie pracujesz twoje pieniadze sa twoje, moje sa nasze. Jezeli chodzi o rzeczy, to wszystko jest nasze nie ma podzialu moje,twoje.
Mam takie wrazenie ze w Turcji w związku z zalecialosci ich kultury typu ze o kobiete trzeba bardzo dbac stad poniekad mozna zauwazyc jakies roznice w zwiazkach tego typu. Z kolei w Europie kobiety chcialy pokazyać sie zawsze ze strony silnej, odwaznej tak wiec faceci moze mniej okazują tej pomocy.
Na koniec jak wczesniej wspomnialam, gdzie bysmy faceta nie mialy trafimy na idealy i na drani tak wiec nie ma co generalizowac I zreszto jak same sobie przyzwyczaimy faceta do tego ze jego miejsce jest na kanapie przed TV z piwem to potem nie dziwmy sie ze nie mamy pomocy.
Opieka ze strony Tureckiego mężczyzny może przybierać różne formy. Może być tak jak w Twoim przypadku, ale może to też być rodzaj złotej klatki – niestety taka ‘opieka’, jak wynika z mojej obserwacji, jest w Turcji bardzo częsta.
Czyli: facet zapewnia kasę i poczucie bezpieczeństwa ale jednocześnie wymaga posłuszeństwa i dyktuje warunki. W grę często też wchodzi jego rodzina – szczególnie matka-której też trzeba słuchać… no bo rodzina to święta krowa w Turcji.
Uważam, że niezaleznie od tego czy facet jest Turkiem czy Polakiem, warto mieć swoją kasę i wywalczyć sobie pozycję w związku. Warto dmuchać na zimne.
Ja w szkole średniej miałam chłopaka przez prawie 3 lata i generalnie on płacił za mnie, czułam się głupio, ale zdarzało się, że ja płaciłam, albo składaliśmy się. Miałam też 2 powiedzmy chłopaków z Turcji,ale z tym jednym nie udało się spotkać, więc generalnie nie mam nic do powiedzeni, jedynie tyle,że wiem,że się martwił. Obecnie jestem w związku bardzo krótkim ( początki ), ale chce, żebym przyleciała do niego do Stambułu. Mam kupić tylko bilet, a za inne rzeczy on chce płacić,ale mi byłoby głupio,więc chce iść do pracy ( obecnie studiuje dziennie, więc z spotkaniem w Turcji też ciężko).
Widzieć jakieś różnice między chłopakami np z Alanyi, a tymi z Istanbulu?
Ja tez jakos duzo doswiadczenia nie mam… Nigdy nie bylam w zwiazku z Polakiem. Ale przed swoim Turkiem mialam jeszcze innego i swtierdzam, ze facet sie stara jak mu zalezy. Moj poprzedni jakos super o mnie sie nie martwil (poza placeniem za wspolne wypady, a i to nie zawsze).
Natomiast moje obecne kochanie jest przy mnie zawsze kiedy potrzebuje. Nawet jak nie bylam z nim jeszcze w zwiazku (ale juz ´mial mnie na oku´ :P) gdy przez telefon uslyszal, ze jestem w kiepskim nastroju to potrafil nawet o pierwszej w nocy przyjechac, pogadac i poprawic nastroj.
Obecnie dba aby mi niczego nie brakowalo, jak wraca do domu to dzwoni zapytac czy niczego nie potrzebuje, jak widzi, ze plecy bola to i wymasuje. Do sprzatania sie nie kwapi, ale jak gotuje dla nas to nie da mi nawet pozmywac…
Ale moim zdaniem wszedzie mozna znalezc chlopaka co bedzie o ciebie dbal i ´nosil na rekach´.
Ja narazie zapoznaje sie z jednym z tamtejszych mężczyzn. Sa to dopiero początki czegoś co tak naprawdę cieżko określić, ale pewne zachowania można zauważyć już na tym etapie. Stara sie bardzo, oczywiście zapłacić nie da za nic (H: “przecież to ja jestem mężczyzna i to ja ma obowiązek postawić ci colę, kolacje, herbatę itp. ), innych facetów już na wstępie informuje, ze przyszłam z nim i maja nawet nie próbować swoich sił 😉 czasem jest to miłe a czasem troszkę ” upierdliwe”. Wiem ze tamtejsi mężczyźni są zazdrośni i nie raz sama sie o tym przekonałam, ale stawiając jasno sytuacje i pytając go ” nie mogę?” glupial i przytakiwal ze przecież mi nie zabrania tylko sie martwi i wie ze może mi ufać. Co do ich tłumaczenia sie ze wszystkiego uważam , iż to tureckie kobitki ich do tego przyzwyczaiły. H. idąc do kolegów zawsze wcześniej do mnie dzwoni i pyta “ok?” Dla mnie to troszkę śmieszne, nigdy nie kontrolowalam mężczyzn i takie pytanie o wszystko jest dla mnie dziwne. Czasem zdążą mi sie mówić ” H. przecież ja nie jestem od kontrolowania ciebie”. Może i byłoby to normalne w stałym związku, ale my narazie prócz 2 tyg spędzonych razem na wakacjach mamy kontakt tylko przez skype. Czy to nie dziwne, ze na takim etapie on traktuje to już tak poważnie?
W moim przypadku to sytuacja wyglądała następująco: Byłam w 3 letnim związku z Polakiem. Zakochana po uszy nie dostrzegałam tego iż na boku miała inne panny ( które nie wiedziały o moim istnieniu mimo iż byliśmy zaręczeni ). A mną tylko się bawił. Byłam dla niego oparciem, pomocom, poświęciłam się w pełni jego wymaganiom, oczekiwaniom, życie podporządkowałam do niego. Wszystko co robiłam było z myślą o nim, by on był szczęśliwy, by czuł się kochany, nie myślałam o swoich potrzebach, o sowim życiu, zawsze byłam na drugim planie, on na pierwszym. Zakochanie tak mocno mnie zaślepiło iż nie dostrzegłam jego gierek z panienkami na boku. Byliśmy zaręczeni, kiedy cała prawa ujżała światło dzienne. Zaręczyny zerwałam, zakończyłam ten chory związek. Nie było łatwo bo całe serce i miłość oddałam mu a on się mną i tą miłością zabawiał. Po Roku czasu od zakończenia tej znajomości poznałam Mojego Ukochanego Turka. Jesteśmy z sobą razem od 5- ciu lat. Tworzymy normalny związek. Nie jestem traktowana jak księżniczka, ale traktuje mnie z szacunkiem, jest wrażliwy gdy tego sytuacja wymaga, gdy trzeba to potrafi zachować się jak wojownik 😉 Jest prawdziwym dżentelmenem, otwiera drzwi, przepuszcza w nich, nie ma mowy bym zapłaciła w restauracji nie zgadza się na to chociaż wielokrotnie to proponuję docenia ten fakt. W kwestiach sprzątania do robi to naprawdę świetnie nie trzeba nic mówić sam bierze się za porządki i robi to lepiej niż ja ;). W kwestiach wychodzenia z znajomymi to oboje jeżeli mamy ochotę spotkać się z znajomymi to informujemy siebie o tym. Mówimy z kim i gdzie się spotkamy. W kwestii rzeczy to nigdy nie było takiego podziału na moje czy twoje wszystko co mamy jest nasze wspólne, wszystkim się dzielimi zesobą. Pieniążki własne zarobione mogę wydać na co tylko zechcę ukochany do tego się nie miesza pozwala dyspownować i nie chce ani 1 tl odemnie. Jego pieniążki są nasze wspólne. Zazdrosny nie jest, ufamy sobie bezgranicznie, ja mówię ukochanemu o wszystkim on mnie to samo. Bardzo dużo rozmawiamy, planujemy, analizujemy. Czuje się przy nim bezpieczna, jest na dobre i złe przy mnie, gdy potrzebuje czego kolwiek to zjawia się natychmiast i działa ;). Tak jak napisała Gosik wszędzie można znaleźć mężczyznę, który będzię traktował swoją ukochaną bardzo dobrze nie koniecznie jak księżniczkę ale będzię o nią dbał i zabiegał i uszczęśliwiał. DLA MNIE DOBRY CHŁOP TO POPROSTU DOBRY CHŁOP BEZ ZNACZENIA CZY TO POLAK, TUREK CZY OSOBA Z INNEJ NARODOWOŚCI bo czego chcieć więcej jak ludzię się szczerze miłują i tworzą szczęśliwą kochającą się rodzinę. Czego chcieć więcej 😉 wszystko to sprawia że życie jest cudowne, a miłość to piękna rzecz, która potrafi pokonać wiele, a zarazem daje bardzo dużo i uszczęśliwa jak nie wiem co 😉
Z tym płaceniem za nas przyznajmy – to miłe i wygodne 😉 To prawda że Turcy chętniej płacą za nas gdziekolwiek, nie dlatego żesmy takie wyjątkowe, tylko dlatego że tak im wpajano od dziecka i aby nie stracić honoru wolą się zadłużyć, niż pozwolić zapłacić za siebie (dziwne). Pamiętajmy też że “obowiązek utrzymania” kobiety leży również w samych zasadach islamu.
Nie należy również tracić głowy i żerować na chłopaku, poza tym faktycznie zawsze lepiej być niezaleznym bo pamiętetajmy że zasada “kto ma kasę ten ma władzę” znana jest w każdym kraju, a tureccy faceci, jacy by słodcy nie byli, lubią z niej korzystać 😉
Również czuję się bezpiecznie będąc ze swoim Turkiem, ale akurat to chyba nie jest jakaś specjalnie turecka cecha
“Ba! Dawno temu usłyszałam nawet, że jeśli chcę i będę pracować, to zarobione pieniądze są moje, a jego są nasze. To też był szok” jak już wspomniałam, wynika to z islamu Pamiętajmy jednak na jakim świecie żyjemy i jak ciężko teraz o pracę itd. – czasem łatwo ulec gładkim słówkom o byciu czyjąś księżniczką, po czym życie daje nam później ostro po łbie Wolę nie mieć długów i wieść normalne życie, niż przezywać chwile uniesień w ramionach mojego Turka, jednocześnie mając debet hipoteczny w banku.
Mój facet własnie czasem niestety traktuje mnie jak ułomną i mnie to denerwuje, Turcy chyba tak naprawdę nie lubią silnych kobiet, wolą takie księżniczki co robią swoje i każdy jest zadowolony. Ja nie z takich
Poza tym pamiętajmy że dla Turków dbanie o kobietę znaczy często co innego niż dbanie o kobiete w europejskim rozumieniu. My wolimy żeby facet pomógł nam w obowiązkach domowych itp. a Turek za dbanie o kobiete uzna płacenie za nią i wiadome rozkosze w wiadomych sprawach 😛
Ale dobra już tak nie smęcę Pozytywy w każdym związku są chyba jasne, nie będę się tutaj nad nimi rozwodzić. I pamiętajmy – cudze chwalicie, swego nie znacie
Serio Wasi nie są zazdrośni? Ten z którym ja się przyjaźnie jak tylko słyszy, ze mi klawiatura pstryka pyta z kim piszę. Myślałam, że to ich taka narodowa cecha ale może po prostu trafiłam na takiego zazdrośnika 😉
Cześć Dziewczyny, moje odczucia co do bycia z Turkiem są na szczęście pozytywne. Czuję się jak prawdziwa kobieta. Z jednej strony otoczona troską, mająca wsparcie na silnym męskim ramieniu, z drugiej strony doceniany jest fakt, że mam swoje ambicje, chcę pracować, pielęgnować hobby, mieć znajomych. Moge czuć sie jak słaba kobietka, ale też spokojnie moge być “silną” kobietą, bo mój mężczyzna nie ma z tym problemów. I strasznie podoba mi się to, że ON czuje się taki odpowiedzialny za mnie, za siebie i wszystko wokół. ON ma zakodowane wręcz dbanie o najbliższych. Co wazne, mój mężczyzna zna doskonale swoje miejsce w stadzie. Zatem oczekuje przestrzegania pewnych zasad. Wierność i lojalność to te najważniejsze. Jak dla mnie, są one kluczowe nie tylko w związkach TR-PL. Tylko proszę nie mylić tego z postawą Pan & Władca. Oni tacy po prostu są, a mnie to odpowiada:-)
mi się wydaje, że każdy znajduje swoj typ, ważne jeśli obie strony są szczęśliwe, a nie tylko sobie wmawiają, że tak jest ok – to naprawdę będzie OK, niezależnie od narodowości. taka opiekuńczość zależy tak naprawdę bardziej od wychowania i charakteru danego osobnika (poczucie honoru). obserwuję związki polskie i tureckie i z czasem widzę że wszystkie stereotypy biorą w łeb – nie ma zasady zarówno z opiekuńczością, jak i zazdrością, kasą. zależy na jakiego człowieka się trafi. pozdrawiam
Turczynko, a ja sie zastanawiam czy opisalas roznice miedzy swoim bylym a terazniejszym chlopakiem, czy moze bardziej miedzy soba kiedys a soba teraz
Mezczyzni nas tak traktuja, jak im na to pozwalamy. Kiedys pozwalalas na to, zeby Twoj facet stale siedzial pod Twoim opiekunczym skrzydlem. Mysle, ze gdybys sie nie zmienila, nie wydoroslala, teraz bylabys z dokladnie takim samym facetem, tyle ze innej narodowosci.
Poza tym nie twierdze, ze nie ma roznic miedzy Polakami a Turkami, ale nie wyciagalabym zadnych wnioskow na podstawie porownania “chodzenia” z chlopakiem w wieku nastu lat a mieszkania z partnerem w wieku doroslym. To jak porownywanie pestki z jablka z calym jablkiem 😉
Mam nadzieje, ze nie odbierzesz tego, co pisze jako ataku na Ciebie. To tylko takie luzne refleksje, przefiltrowane przez moje doswiadczenia, moge sie zupelnie mylic, bo przeciez Cie nie znam, podczytuje tylko Twojego bloga od czasu do czasu
Pozdrawiam
wiesz, może a może jedno połączone z drugim – wiem jakich facetów unikać i trafiłam teraz na takiego, który pozwolił mi się trochę zmienić ale część opisanych przeze mnie rzeczy to nie tylko ja, ale też moje znajome, przyjaciółki i inne dziewczyny, które mnie otaczają – większość z nich jest nadopiekuńcza, większość facetów sobie na to pozwala, moja przyjaciółka “wisiała” swojemu chłopakowi złotówkę itd., były chłopak mojej siostry odwalał takie sceny, że mój Turek (bardzo pokojowy) miał ochotę go znaleźć i pobić (ja zresztą też) za głupotę i chamstwo i tak jak pisałam – nie twierdzę, że wszyscy Polacy są be, bo jakby nie było nie znam ich wszystkich, a i wśród tych których znam zdarzają się cudowne perełki – po prostu mam wrażenie, że i ja i moje znajome jakoś bardzo łatwo wkładamy spodnie i przejmujemy ster w związkach, a faceci jakoś wyjątkowo bezproblemowo pozbawiają się jaj 😉
haha no i oczywiście, że nie odbieram tego jako atak nie mam zamiaru ani ambicji tworzyć tutaj encyklopedii czy nie wiadomo jak obiektywnego podręcznika obsługi Turka i życia w Turcji, rzucam w przestrzeń swoje obserwacje i ciekawa jestem czy pokrywają się z tym, co obserwują inne osoby w podobnej sytuacji i może masz rację, że to, co piszę to nie różnica między Turkami a Polakami a między mną kiedyś a teraz i przynajmniej będę miała o czym myśleć przed snem w tym tygodniu 😉
Opieka ze strony Tureckiego mężczyzny może przybierać różne formy. Może być tak jak w Twoim przypadku, ale może to też być rodzaj złotej klatki – niestety taka ‘opieka’, jak wynika z mojej obserwacji, jest w Turcji bardzo częsta.
Czyli: facet zapewnia kasę i poczucie bezpieczeństwa ale jednocześnie wymaga posłuszeństwa i dyktuje warunki. W grę często też wchodzi jego rodzina – szczególnie matka-której też trzeba słuchać… no bo rodzina to święta krowa w Turcji.”
Właśnie u mnie taka złota klatka objawiła się nagle w rok po ślubie. Dlatego wróciłam do Polski sama, co będzie dalej czas pokaże. Na razie rozmawiamy na odległość, ale znając mego męża daję tylko 1 % szans na to, że będzie chciał ze mną zamieszkać gdzieś w innym miejscu/kraju z daleka od swojej rodzinki, gdzie np ja będę mieć pracę i nie będę siedzieć w domu i korzystać z jego pieniędzy, które wg Niego są “nasze”. Mnie wychowano podobnie jak autorkę- Turczynkę: dobre studia, praca i zaplecze finansowe w razie gdyby coś poszło nie tak z facetem, żeby nie być całkowicie zależną od Niego.
Niestety przez to, że nie pracowałam, byłam całkowicie finansowo zależna od swojego męża, może pieniędzy mi nie wyliczał, ale i tak głupio się czułam, że musiałam prosić go o pieniądze na np typowo kobiece potrzeby czy wydatki. Oczywiście mowy nie było, żebym np pieniądze wydała na swoje zainteresowania typu: fitness czy jazda konna, taniec. Wg Niego to było ok, bo on jako mąż zarabia, ale dla mnie to zawsze były jego pieniądze. a nie nasze. On tego nie potrafił zrozumieć.
No i problem jego rodziny, która nigdy mnie nie zaakceptowała, a robiła dobrą minę do złej gry, ale jak pisałam to wszystko wyszło z ich strony w rok po naszym ślubie, ewidentnie przestali udawać, mąż też przestał się mną przejmować, kiedy go potrzebowałam to go nie było.
Nie chciałam takiego życia, dlatego wróciłam do Polski i dopiero będąc tutaj powiedziałam mu, że już nie wrócę, ze możemy razem zamieszkać gdzieś w innym kraju niekoniecznie w Polsce. Oczywiście nadal nie wierzy, w moje słowa i myśli, że jak mi się tu znudzi to wrócę znowu do jego złotej klatki.
Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, że popsuje się po ślubie to nigdy bym nie wyszła za mąż, ba nawet bym się nie zdecydowała na wspólne mieszkanie, ale przed ślubem nigdy takich akcji nie było, a mieszkaliśmy ponad rok ze sobą przed ślubem, jego rodzina zawsze była życzliwa.
Ingalill a ile juz jestescie po slubie?? jejku szczerze Ci wspolczuje.. tez czasami mam takie obawy i niepewnosc, ze teraz jest wszystko pieknie ladnie a po slubie.. zwlaszcza jesli chodzi o Jego rodzine. Mam jednak nadzieje ze ten Twoj pojdzie po rozum do glowy i zda sobie sprawe co jest dla niego najwazniejsze – zona czy matka i jeszcze rodziny. Trzymam kciuki i podziwiam za wytrwalosc!
ja nie będę porównywać, ale dodam trochę od siebie:
odpowiedzialność za kobietę, o której piszesz, a szczególnie finansowa, wynika -jakby tego nie nazwać inaczej – z kultury Islamu. Nawet jeśli facet jest niewierzący, wychował się wśród takich a nie innych wartości i wzorców, gdzie oczywiste jest, że mężczyzna ma obowiązek zapewnić utrzymanie i dom swojej żonie, dzieciom, a często też zająć się rodzicami. Podobnie jest wśród muzułmanów na Bałkanach (wszak po-osmańskich) – mężczyzna nawet nie ma co marzyć o ślubie dopóki nie stać go na budowę domu, natomiast kobieta pracować może (choć nie zawsze…) ale nie musi. Powinna natomiast zająć się domem i dziećmi.
Dlatego czasami związki “mieszane” kulturowo mogą być trudne – szczególnie jeśli dla kobiety oczywiste jest, że wszystko robi się razem, a mężczyzna czuje się bogiem, jeśli “pomoże” w kuchni (a jak wiadomo, pojęcie pomocy określa, czyj to obowiązek;))
Słyszałam wiele razy od moich znajomych muzułmanów, że przyjąć pieniądze od kobiety to wstyd. Jasne, że współcześnie się to zmienia, ale nadal mam takich znajomych, za których mogę zapłacić tylko podstępem (sorry, muszę do wc;)) choć i tak zdarza się, że kelner nie przyjmie ode mnie pieniędzy lub potem znajdę wćiśnietę w torebce pieniądze.
W naszym – yabanci – przypadku, dochodzi do tego to, że jesteśmy “gośćmi”. A gości trzeba ugościć i za nich zapłacić – i tutaj to działa niezależnie od płci; Np. widziałam kobietę płacącą za swoich dorosłych pracujących bratanków, którzy przyjechali w odwiedziny: kupiła im nawet bilety do domu.
Co do rozliczeń – w rodzinach w Tucji chyba rzadko spotyka się rozliczanie “do złotówki”, bo też pojęcie rodziny i własności jest inne. “Mam samochód” mogą powiedzieć jednocześnie 4 osoby w jednej rodzinie (bracia, wujek, mama), i chodzi o jedno i to samo auto. Moje=nasze=moje. Plus, podobnie jak na Bałkanach, w Turcji “rodzina” nadal nie odnosi się często do grupy rodzice+dzieci (tzw. rodzina nuklearna charakterystyczna dla społeczeństw “zachodnich”), ale do rodziny rozszerzonej, obejmującej często rodzeństwo, kuzynki, dziadków, ciotki… jasne, że współcześnie w Turcji wiele się zmienia, szczególnie w metropoliach jak Istanbul czy Izmir i wiele osób “idzie na swoje”. Ale jeśli nie w praktyce, to nawet w przekonaniach cośtam zostaje (czym skorupka nasiąknie…;)).
W Polsce socjalizm wygonił kobiety z kuchni i zapędził do pracy zarobkowej, stopniowo zapraszając do kuchni mężczyzn. Żaden facet się już nie wstydzi, że żona pracuje (no może jeśli zarabia więcej;)), ale też często nie czuje się odpowiedzialny za całą rodzinę. W Turcji bezrobocie wśród kobiet nadal wynosi około 70%.
Ingalill, przepraszam jesli Cie uraze, ale mysle, ze Twoja historia powinna byc naglosniona! Pamietam jak opisywals swa historie do gazety i pisalas/mowilas jaka milosc jest piekna. Mysle, ze jestes jednym z najlepszych przykladow madrych/wyksztalconych/rezolutnych kobiet, ktore sie rozczarowaly zwiazkiem z obcokrajowem, w tym przyadku Turkem. Moze powinnas opisac dokladnie Twe problemy, bo moze to wlasnie uchroni inne dziewczeta slepo zakochane w… Turkach, Anglikach, a nawet w Polakach, bo milosc granic nie zna! Uwazam, ze jestes super, bo wrocilas do Polski, to swiadczy o sile!
U nas wygląda to tak ja mam swoje pieniądze on ma swoje. Mieszkamy razem o 3 mies. On dba aby opłaty były zrobione przywozi meble do domu. Ja dbam o dekoracje i słodycze w domku, bo oby dwoje bardzo lubimy
Mieszkamy sami, dbamy o siebie nawzajem. Podzielona jestem z jego mam obowiązkami nad nim. Sprzątam dom, piorę i prasuje jego ubrania, a jego mama gotuje codziennie dla niego czasem dla nas bo ja jeszcze nie potrafię.
w poprzednich związkach to ja byłam głową w związku. Nie wspominam mile związków z Polakami :/ nawet nie lubię o nich rozmawiać, pisać… Co następny to lepszy :/ aż spotkałam jego mojego C co skradł mi serce i naprawdę ma coś w sobie co sprawia że chce się stać taką na jaką on zasługuję. Nigdy nikogo nie słuchałam mamy, dziadków… a On tylko po patrze na niego i wiem czego chce słucham się go ja zaklęta. Chciałam bym się zmienić z zepsutej Polki na grzeczną i szanowaną Turczynkę taką jaką będą zazdrościć mojemu kochanemu 😛 Chce pokazać że Polka potrafi Nie chce być księżniczką to nie dla mnie 😀 Bardzo lubię być w ruchu, sprzątać, zajmować się domem. Dlatego moje kochane Turczynki proszę o rady, porady, wskazówki jak stać się przykładną Gelin i ukochaną córeczką jego mamusi :* Uwielbiam moją Ane ! Gdy jedziemy w odwiedziny do jego mamy to zawsze jestem przy niej przytula mnie, całuje dba o mnie gdy jestem chora. Szczere powiem Wam że pośród mojej Tureckiej rodziny czuje się lepiej niż w domu w pl. Nikt nie okazał mi Tyle serca co rodzina mojego C. Dlatego ja chce się zmienić i być jeszcze bardziej turecka niż nie jedna turczyna z krwi i kości 😛 Nie mieszkamy w Turcji tylko w Holandii a tutaj Polki nie mają dobrej opini wśród Turków chce im udowodnić że wszystkie nie są takie same. Chce żeby Mój C był ze mnie dumny mając taką dziewczynę… może kiedyś żoną zostnę bardzo tego pragnę aby się nią stać… <3
Admin – bywa i tak, ze facetowi z Turcji imponuje niezalezna, wykształcona Europejka. A po ślubie okazuje się, że w głębi serca tęskni za potulną, siedzącą w kuchni Turczynką,bez pracy i ambicji.. Kiedyś nawet powiedziałam mojemu małżonkowi, że jesli kiedyś się rozwiedziemy, to powinien sobie poszukać wlaśnie takiej drugiej żony, najlepiej z prowincji.. dla której małżeństwo z wykształconym Stambulczykiem będzie oznaczać awans spoleczny i spełnienie marzeń.
M.
November 27, 2012 at 12:32 (12 years ago)Zgadzam się, że wszystko zależy od człowieka, ale tak czy inaczej Turcy mają coś w sobie – Ci których poznałam, a przede wszystkim mój chłopak Turek, są bardzo opiekuńczy i zawsze robią wielkie oczy kiedy chce im oddać kasę za paliwo jak mnie podwożą czy za jedzenie itp. Nie mówiąc już o tym, że robią wszystko, żebym czuła się bezpieczna. To jest naprawdę miłe No może rzeczywiście ciut “księżniczkowe”, ale to taka mentalność. (I nie tyczy się to tylko kobiet z obcych krajów, “swoje” też wg moich obserwacji traktują dobrze, chociaż one włażą im na głowy czasami.)
Zauważyłam też, że nie tylko faceci tak się zachowują – w moim przypadku również koleżanki Turczynki czują się w obowiązku zaopiekować gościem i sprawić, żeby czuł się jak najlepiej. Jak zmarznie to dać koc, a jak jest spragniony to dać picie no i oczywiście nie można odmówić, bo się obrażą 😉
A co do Polaków to zależy od tego na kogo się trafi – wiadomo – są tacy, którzy się przejmują i opiekują, a są tacy, którym przyjemność sprawia to, że dziewczyna koło nich biega i skacze.
Mój Turek był wielce zdziwiony (oczywiście pozytywnie), że lubię mu gotować i pomagać gdy musi coś zrobić co ja również też mogę.
Ale zaradną tak czy inaczej trzeba być 😉
Ania
November 27, 2012 at 13:28 (12 years ago)To co piszesz jednoznacznie pokazuje że zasmakowałaś w “tureckim” życiu, i wygodnie ci nie pracować siedzieć w domu i udawać księżniczkę, pamiętaj jednak że po ślubie tak już nie będzie bo żaden turek na to nie pozwoli żeby kobieta nie pracowała, siedziała w domu i nic nie robiła. Aczkolwiek życzę wszystkiego dobrego:)
Turczynka
November 27, 2012 at 21:44 (12 years ago)@Ania – w ogóle nie zasmakowałam w tureckim życiu i od pewnego czasu szykujemy się z moim chłopakiem do tego, żeby się stąd wyprowadzić, bo brak zajęcia (i odrobiny swobody finansowej) mocno mi już wjeżdża na mózg jasne, fajnie posiedzieć w domu – ale dla mnie to nie jest wybór poczytaj o tym, co pisałam o szukaniu pracy – nie jest lekko
@bebegim – wiadomo dlatego uważam, że zawsze, niezależnie od narodowości naszego faceta, musimy stawiać na swoim i nie dać się podporządkować, choćby to miało być bardzo trudne mnie się udało (mam nadzieję, że za rok nie będę płakać “och, tak bardzo się pomyliłam”), ale tak czy siak nie mam zamiaru osiąść na laurach i doceniam to, co mam jednocześnie starając się zapobiegać potencjalnym problemom 😉
@Angel – ja też nie jestem taką prawdziwą księżniczką, która leży, pachnie i palcem nie kiwnie i niech facet płaci za wszystko itd. 😉 ale lubię to, że mój chłopak mi nie wytyka tego, że nie mam pracy (oboje od prawie dwóch lat szukamy mi jakiegoś zajęcia i lipa, więc on też zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda rynek pracy dla obcokrajowców), nie robi mi łaski dając kasę i generalnie się mną opiekuje i mam nadzieję, że jakoś perfidnie na nim nie żeruję 😉 ja też mam całkiem normalny związek – mój chłopak jeśli jest w domu to też oczywiście pomaga (chociaż pracuje 6 dni w tygodniu i wraca do domu przed 22, więc naprawdę, nie wymagam od niego nie wiadomo czego), traktuje mnie jak partnerkę i nie wykorzystuje sytuacji i “trzymania kasy”
Kasia
November 27, 2012 at 13:45 (12 years ago)No ja może miałam o jedno doświadczenie więcej od Ciebie bo bylam az w dwoch zwiazkach z Polakami a aktualnie jestem od paru lat z Turkiem. Po czesci moge sie z Toba zgodzic z spotrzezeniami aczkolwiek nie zawsze. Ja wychodze z prostego zalozenia czy Polak, czy Turek czy inny zawsze w kazdej nacji znajda sie dranie
Odnosnie moich dwoch zwiazkow z Polakami: ( dodam ze bylo to podczas studiow ):
1) ja mialam odwrotnie niz Ty, a mianowicie moj facet dal mi do zrozumienia jaka to jestem szczesciara ze nie place mu za paliwo. Nie chce wyjsc na taka co za nic nie placi, ale mnie nauczono ze jak ja kogos zapraszam np. do kawiarni to place, z kolei jak wyjscie jest nie planowane to oczywiscie kazdy za siebie albo jak wychodzi sie paczka to mozna podzielic koszty na pol albo kazdy za siebie. Tak wiec jezeli moj facet mnie zaprasza to nie tyle moze ze zaraz ma placic za mnie ale chociaz zrobic gest i powiedziec ze on dzisiaj zaplaci ( i tak bym mowila ze nie nie ale liczy sie gest )
2) to taki typowy polski dran ktory chcialby wykorzystac i porzucic a na boku mial jeszcze inne, naszczescie szybko czlowiek przejrzal na oczy
Odnośnie teraz zwiazku mojego tureckiego:
Zaznacze ze kiedy ja zaczynalam byc ze swoim tureckim facetem nie mialam pojecia o forach i o tym ze sa inne polki w takich zwiazkach wiec nawet nigdzie nie siegalam rad.
Wg mnie mam zwiazek normalny:
-jak gdzies wychodze to logiczne ze moj sie martwi ( zwlaszcza ze nie mieszkamy na codzien razem w Turcji ) ,
-jak mam problem z czymś albo potrzebuje pomocy to moj bez wachania mi pomaga ( w zwiazku ze pracuje u prywatnej osoby i niestety jest bardziej wykorzystywany i duzo roboty odwala moj facet tak wiec zdarza sie ze musze poczekac pare godzin na jego pomoc ale nigdy nie odmawia )
– jak gdzies chce wyjsc to nigdy mi sie nie zdarzylo by nie zapytal czy nie mam nic przeciwko
– czy jestem traktowana jak ksiezniczka?? raczej bym powiedziala normalnie, na zadnych zakretach mnie trzyma, jak upadne to zapyta sie czy jestem cala ale nie skacze nade mna jakbym byla ze szkla ( a widizalam przypadki takich turkow skaczacych nad turczynkami ),
-sa sytuacje typu ze jak zbije sie talerz czy lampa i wokolo jest szklo to wezmie na rece i wyniesie mnie i sam pozbiera zebym tylko się nie skaleczyla.
ogolnie mysle ze moj martwi sie w granicach rozsadku.
– jak ja sprzatam mieszkanie gdy akurat przebywam w Turcji, to moj zawsze pyta sie czy nie potrzebuje pomocy ( nawet jak nie ma zamiaru sprzatac ale milo ze zapyta )
jezeli chodzi o kwestie pieniedzy to moj ma to samo podejscie pracujesz twoje pieniadze sa twoje, moje sa nasze. Jezeli chodzi o rzeczy, to wszystko jest nasze nie ma podzialu moje,twoje.
Mam takie wrazenie ze w Turcji w związku z zalecialosci ich kultury typu ze o kobiete trzeba bardzo dbac stad poniekad mozna zauwazyc jakies roznice w zwiazkach tego typu. Z kolei w Europie kobiety chcialy pokazyać sie zawsze ze strony silnej, odwaznej tak wiec faceci moze mniej okazują tej pomocy.
Na koniec jak wczesniej wspomnialam, gdzie bysmy faceta nie mialy trafimy na idealy i na drani tak wiec nie ma co generalizowac I zreszto jak same sobie przyzwyczaimy faceta do tego ze jego miejsce jest na kanapie przed TV z piwem to potem nie dziwmy sie ze nie mamy pomocy.
bebegim
November 27, 2012 at 14:15 (12 years ago)Opieka ze strony Tureckiego mężczyzny może przybierać różne formy. Może być tak jak w Twoim przypadku, ale może to też być rodzaj złotej klatki – niestety taka ‘opieka’, jak wynika z mojej obserwacji, jest w Turcji bardzo częsta.
Czyli: facet zapewnia kasę i poczucie bezpieczeństwa ale jednocześnie wymaga posłuszeństwa i dyktuje warunki. W grę często też wchodzi jego rodzina – szczególnie matka-której też trzeba słuchać… no bo rodzina to święta krowa w Turcji.
Uważam, że niezaleznie od tego czy facet jest Turkiem czy Polakiem, warto mieć swoją kasę i wywalczyć sobie pozycję w związku. Warto dmuchać na zimne.
asya
November 27, 2012 at 15:35 (12 years ago)Ja w szkole średniej miałam chłopaka przez prawie 3 lata i generalnie on płacił za mnie, czułam się głupio, ale zdarzało się, że ja płaciłam, albo składaliśmy się. Miałam też 2 powiedzmy chłopaków z Turcji,ale z tym jednym nie udało się spotkać, więc generalnie nie mam nic do powiedzeni, jedynie tyle,że wiem,że się martwił. Obecnie jestem w związku bardzo krótkim ( początki ), ale chce, żebym przyleciała do niego do Stambułu. Mam kupić tylko bilet, a za inne rzeczy on chce płacić,ale mi byłoby głupio,więc chce iść do pracy ( obecnie studiuje dziennie, więc z spotkaniem w Turcji też ciężko).
Widzieć jakieś różnice między chłopakami np z Alanyi, a tymi z Istanbulu?
Gosik
November 27, 2012 at 15:41 (12 years ago)Ja tez jakos duzo doswiadczenia nie mam… Nigdy nie bylam w zwiazku z Polakiem. Ale przed swoim Turkiem mialam jeszcze innego i swtierdzam, ze facet sie stara jak mu zalezy. Moj poprzedni jakos super o mnie sie nie martwil (poza placeniem za wspolne wypady, a i to nie zawsze).
Natomiast moje obecne kochanie jest przy mnie zawsze kiedy potrzebuje. Nawet jak nie bylam z nim jeszcze w zwiazku (ale juz ´mial mnie na oku´ :P) gdy przez telefon uslyszal, ze jestem w kiepskim nastroju to potrafil nawet o pierwszej w nocy przyjechac, pogadac i poprawic nastroj.
Obecnie dba aby mi niczego nie brakowalo, jak wraca do domu to dzwoni zapytac czy niczego nie potrzebuje, jak widzi, ze plecy bola to i wymasuje. Do sprzatania sie nie kwapi, ale jak gotuje dla nas to nie da mi nawet pozmywac…
Ale moim zdaniem wszedzie mozna znalezc chlopaka co bedzie o ciebie dbal i ´nosil na rekach´.
Paula
November 27, 2012 at 18:17 (12 years ago)Ja narazie zapoznaje sie z jednym z tamtejszych mężczyzn. Sa to dopiero początki czegoś co tak naprawdę cieżko określić, ale pewne zachowania można zauważyć już na tym etapie. Stara sie bardzo, oczywiście zapłacić nie da za nic (H: “przecież to ja jestem mężczyzna i to ja ma obowiązek postawić ci colę, kolacje, herbatę itp. ), innych facetów już na wstępie informuje, ze przyszłam z nim i maja nawet nie próbować swoich sił 😉 czasem jest to miłe a czasem troszkę ” upierdliwe”. Wiem ze tamtejsi mężczyźni są zazdrośni i nie raz sama sie o tym przekonałam, ale stawiając jasno sytuacje i pytając go ” nie mogę?” glupial i przytakiwal ze przecież mi nie zabrania tylko sie martwi i wie ze może mi ufać. Co do ich tłumaczenia sie ze wszystkiego uważam , iż to tureckie kobitki ich do tego przyzwyczaiły. H. idąc do kolegów zawsze wcześniej do mnie dzwoni i pyta “ok?” Dla mnie to troszkę śmieszne, nigdy nie kontrolowalam mężczyzn i takie pytanie o wszystko jest dla mnie dziwne. Czasem zdążą mi sie mówić ” H. przecież ja nie jestem od kontrolowania ciebie”. Może i byłoby to normalne w stałym związku, ale my narazie prócz 2 tyg spędzonych razem na wakacjach mamy kontakt tylko przez skype. Czy to nie dziwne, ze na takim etapie on traktuje to już tak poważnie?
Toprak
November 27, 2012 at 20:59 (12 years ago)W moim przypadku to sytuacja wyglądała następująco: Byłam w 3 letnim związku z Polakiem. Zakochana po uszy nie dostrzegałam tego iż na boku miała inne panny ( które nie wiedziały o moim istnieniu mimo iż byliśmy zaręczeni ). A mną tylko się bawił. Byłam dla niego oparciem, pomocom, poświęciłam się w pełni jego wymaganiom, oczekiwaniom, życie podporządkowałam do niego. Wszystko co robiłam było z myślą o nim, by on był szczęśliwy, by czuł się kochany, nie myślałam o swoich potrzebach, o sowim życiu, zawsze byłam na drugim planie, on na pierwszym. Zakochanie tak mocno mnie zaślepiło iż nie dostrzegłam jego gierek z panienkami na boku. Byliśmy zaręczeni, kiedy cała prawa ujżała światło dzienne. Zaręczyny zerwałam, zakończyłam ten chory związek. Nie było łatwo bo całe serce i miłość oddałam mu a on się mną i tą miłością zabawiał. Po Roku czasu od zakończenia tej znajomości poznałam Mojego Ukochanego Turka. Jesteśmy z sobą razem od 5- ciu lat. Tworzymy normalny związek. Nie jestem traktowana jak księżniczka, ale traktuje mnie z szacunkiem, jest wrażliwy gdy tego sytuacja wymaga, gdy trzeba to potrafi zachować się jak wojownik 😉 Jest prawdziwym dżentelmenem, otwiera drzwi, przepuszcza w nich, nie ma mowy bym zapłaciła w restauracji nie zgadza się na to chociaż wielokrotnie to proponuję docenia ten fakt. W kwestiach sprzątania do robi to naprawdę świetnie nie trzeba nic mówić sam bierze się za porządki i robi to lepiej niż ja ;). W kwestiach wychodzenia z znajomymi to oboje jeżeli mamy ochotę spotkać się z znajomymi to informujemy siebie o tym. Mówimy z kim i gdzie się spotkamy. W kwestii rzeczy to nigdy nie było takiego podziału na moje czy twoje wszystko co mamy jest nasze wspólne, wszystkim się dzielimi zesobą. Pieniążki własne zarobione mogę wydać na co tylko zechcę ukochany do tego się nie miesza pozwala dyspownować i nie chce ani 1 tl odemnie. Jego pieniążki są nasze wspólne. Zazdrosny nie jest, ufamy sobie bezgranicznie, ja mówię ukochanemu o wszystkim on mnie to samo. Bardzo dużo rozmawiamy, planujemy, analizujemy. Czuje się przy nim bezpieczna, jest na dobre i złe przy mnie, gdy potrzebuje czego kolwiek to zjawia się natychmiast i działa ;). Tak jak napisała Gosik wszędzie można znaleźć mężczyznę, który będzię traktował swoją ukochaną bardzo dobrze nie koniecznie jak księżniczkę ale będzię o nią dbał i zabiegał i uszczęśliwiał. DLA MNIE DOBRY CHŁOP TO POPROSTU DOBRY CHŁOP BEZ ZNACZENIA CZY TO POLAK, TUREK CZY OSOBA Z INNEJ NARODOWOŚCI bo czego chcieć więcej jak ludzię się szczerze miłują i tworzą szczęśliwą kochającą się rodzinę. Czego chcieć więcej 😉 wszystko to sprawia że życie jest cudowne, a miłość to piękna rzecz, która potrafi pokonać wiele, a zarazem daje bardzo dużo i uszczęśliwa jak nie wiem co 😉
Angel
November 27, 2012 at 21:17 (12 years ago)Z tym płaceniem za nas przyznajmy – to miłe i wygodne 😉 To prawda że Turcy chętniej płacą za nas gdziekolwiek, nie dlatego żesmy takie wyjątkowe, tylko dlatego że tak im wpajano od dziecka i aby nie stracić honoru wolą się zadłużyć, niż pozwolić zapłacić za siebie (dziwne). Pamiętajmy też że “obowiązek utrzymania” kobiety leży również w samych zasadach islamu.
Nie należy również tracić głowy i żerować na chłopaku, poza tym faktycznie zawsze lepiej być niezaleznym bo pamiętetajmy że zasada “kto ma kasę ten ma władzę” znana jest w każdym kraju, a tureccy faceci, jacy by słodcy nie byli, lubią z niej korzystać 😉
Również czuję się bezpiecznie będąc ze swoim Turkiem, ale akurat to chyba nie jest jakaś specjalnie turecka cecha
“Ba! Dawno temu usłyszałam nawet, że jeśli chcę i będę pracować, to zarobione pieniądze są moje, a jego są nasze. To też był szok” jak już wspomniałam, wynika to z islamu Pamiętajmy jednak na jakim świecie żyjemy i jak ciężko teraz o pracę itd. – czasem łatwo ulec gładkim słówkom o byciu czyjąś księżniczką, po czym życie daje nam później ostro po łbie Wolę nie mieć długów i wieść normalne życie, niż przezywać chwile uniesień w ramionach mojego Turka, jednocześnie mając debet hipoteczny w banku.
Mój facet własnie czasem niestety traktuje mnie jak ułomną i mnie to denerwuje, Turcy chyba tak naprawdę nie lubią silnych kobiet, wolą takie księżniczki co robią swoje i każdy jest zadowolony. Ja nie z takich
Poza tym pamiętajmy że dla Turków dbanie o kobietę znaczy często co innego niż dbanie o kobiete w europejskim rozumieniu. My wolimy żeby facet pomógł nam w obowiązkach domowych itp. a Turek za dbanie o kobiete uzna płacenie za nią i wiadome rozkosze w wiadomych sprawach 😛
Ale dobra już tak nie smęcę Pozytywy w każdym związku są chyba jasne, nie będę się tutaj nad nimi rozwodzić. I pamiętajmy – cudze chwalicie, swego nie znacie
Oczka Proroczka ;)
November 27, 2012 at 23:03 (12 years ago)Serio Wasi nie są zazdrośni? Ten z którym ja się przyjaźnie jak tylko słyszy, ze mi klawiatura pstryka pyta z kim piszę. Myślałam, że to ich taka narodowa cecha ale może po prostu trafiłam na takiego zazdrośnika 😉
Tulcymea
November 28, 2012 at 13:52 (12 years ago)Cześć Dziewczyny, moje odczucia co do bycia z Turkiem są na szczęście pozytywne. Czuję się jak prawdziwa kobieta. Z jednej strony otoczona troską, mająca wsparcie na silnym męskim ramieniu, z drugiej strony doceniany jest fakt, że mam swoje ambicje, chcę pracować, pielęgnować hobby, mieć znajomych. Moge czuć sie jak słaba kobietka, ale też spokojnie moge być “silną” kobietą, bo mój mężczyzna nie ma z tym problemów. I strasznie podoba mi się to, że ON czuje się taki odpowiedzialny za mnie, za siebie i wszystko wokół. ON ma zakodowane wręcz dbanie o najbliższych. Co wazne, mój mężczyzna zna doskonale swoje miejsce w stadzie. Zatem oczekuje przestrzegania pewnych zasad. Wierność i lojalność to te najważniejsze. Jak dla mnie, są one kluczowe nie tylko w związkach TR-PL. Tylko proszę nie mylić tego z postawą Pan & Władca. Oni tacy po prostu są, a mnie to odpowiada:-)
skylar
November 28, 2012 at 19:50 (12 years ago)mi się wydaje, że każdy znajduje swoj typ, ważne jeśli obie strony są szczęśliwe, a nie tylko sobie wmawiają, że tak jest ok – to naprawdę będzie OK, niezależnie od narodowości. taka opiekuńczość zależy tak naprawdę bardziej od wychowania i charakteru danego osobnika (poczucie honoru). obserwuję związki polskie i tureckie i z czasem widzę że wszystkie stereotypy biorą w łeb – nie ma zasady zarówno z opiekuńczością, jak i zazdrością, kasą. zależy na jakiego człowieka się trafi. pozdrawiam
Yosun
November 29, 2012 at 22:25 (12 years ago)Turczynko, a ja sie zastanawiam czy opisalas roznice miedzy swoim bylym a terazniejszym chlopakiem, czy moze bardziej miedzy soba kiedys a soba teraz
Mezczyzni nas tak traktuja, jak im na to pozwalamy. Kiedys pozwalalas na to, zeby Twoj facet stale siedzial pod Twoim opiekunczym skrzydlem. Mysle, ze gdybys sie nie zmienila, nie wydoroslala, teraz bylabys z dokladnie takim samym facetem, tyle ze innej narodowosci.
Poza tym nie twierdze, ze nie ma roznic miedzy Polakami a Turkami, ale nie wyciagalabym zadnych wnioskow na podstawie porownania “chodzenia” z chlopakiem w wieku nastu lat a mieszkania z partnerem w wieku doroslym. To jak porownywanie pestki z jablka z calym jablkiem 😉
Mam nadzieje, ze nie odbierzesz tego, co pisze jako ataku na Ciebie. To tylko takie luzne refleksje, przefiltrowane przez moje doswiadczenia, moge sie zupelnie mylic, bo przeciez Cie nie znam, podczytuje tylko Twojego bloga od czasu do czasu
Pozdrawiam
Turczynka
November 29, 2012 at 23:18 (12 years ago)wiesz, może a może jedno połączone z drugim – wiem jakich facetów unikać i trafiłam teraz na takiego, który pozwolił mi się trochę zmienić ale część opisanych przeze mnie rzeczy to nie tylko ja, ale też moje znajome, przyjaciółki i inne dziewczyny, które mnie otaczają – większość z nich jest nadopiekuńcza, większość facetów sobie na to pozwala, moja przyjaciółka “wisiała” swojemu chłopakowi złotówkę itd., były chłopak mojej siostry odwalał takie sceny, że mój Turek (bardzo pokojowy) miał ochotę go znaleźć i pobić (ja zresztą też) za głupotę i chamstwo i tak jak pisałam – nie twierdzę, że wszyscy Polacy są be, bo jakby nie było nie znam ich wszystkich, a i wśród tych których znam zdarzają się cudowne perełki – po prostu mam wrażenie, że i ja i moje znajome jakoś bardzo łatwo wkładamy spodnie i przejmujemy ster w związkach, a faceci jakoś wyjątkowo bezproblemowo pozbawiają się jaj 😉
haha no i oczywiście, że nie odbieram tego jako atak nie mam zamiaru ani ambicji tworzyć tutaj encyklopedii czy nie wiadomo jak obiektywnego podręcznika obsługi Turka i życia w Turcji, rzucam w przestrzeń swoje obserwacje i ciekawa jestem czy pokrywają się z tym, co obserwują inne osoby w podobnej sytuacji i może masz rację, że to, co piszę to nie różnica między Turkami a Polakami a między mną kiedyś a teraz i przynajmniej będę miała o czym myśleć przed snem w tym tygodniu 😉
Ingalill
December 2, 2012 at 11:58 (12 years ago)“bebegim November 27th, 2012 at 14:15
Opieka ze strony Tureckiego mężczyzny może przybierać różne formy. Może być tak jak w Twoim przypadku, ale może to też być rodzaj złotej klatki – niestety taka ‘opieka’, jak wynika z mojej obserwacji, jest w Turcji bardzo częsta.
Czyli: facet zapewnia kasę i poczucie bezpieczeństwa ale jednocześnie wymaga posłuszeństwa i dyktuje warunki. W grę często też wchodzi jego rodzina – szczególnie matka-której też trzeba słuchać… no bo rodzina to święta krowa w Turcji.”
Właśnie u mnie taka złota klatka objawiła się nagle w rok po ślubie. Dlatego wróciłam do Polski sama, co będzie dalej czas pokaże. Na razie rozmawiamy na odległość, ale znając mego męża daję tylko 1 % szans na to, że będzie chciał ze mną zamieszkać gdzieś w innym miejscu/kraju z daleka od swojej rodzinki, gdzie np ja będę mieć pracę i nie będę siedzieć w domu i korzystać z jego pieniędzy, które wg Niego są “nasze”. Mnie wychowano podobnie jak autorkę- Turczynkę: dobre studia, praca i zaplecze finansowe w razie gdyby coś poszło nie tak z facetem, żeby nie być całkowicie zależną od Niego.
Niestety przez to, że nie pracowałam, byłam całkowicie finansowo zależna od swojego męża, może pieniędzy mi nie wyliczał, ale i tak głupio się czułam, że musiałam prosić go o pieniądze na np typowo kobiece potrzeby czy wydatki. Oczywiście mowy nie było, żebym np pieniądze wydała na swoje zainteresowania typu: fitness czy jazda konna, taniec. Wg Niego to było ok, bo on jako mąż zarabia, ale dla mnie to zawsze były jego pieniądze. a nie nasze. On tego nie potrafił zrozumieć.
No i problem jego rodziny, która nigdy mnie nie zaakceptowała, a robiła dobrą minę do złej gry, ale jak pisałam to wszystko wyszło z ich strony w rok po naszym ślubie, ewidentnie przestali udawać, mąż też przestał się mną przejmować, kiedy go potrzebowałam to go nie było.
Nie chciałam takiego życia, dlatego wróciłam do Polski i dopiero będąc tutaj powiedziałam mu, że już nie wrócę, ze możemy razem zamieszkać gdzieś w innym kraju niekoniecznie w Polsce. Oczywiście nadal nie wierzy, w moje słowa i myśli, że jak mi się tu znudzi to wrócę znowu do jego złotej klatki.
Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, że popsuje się po ślubie to nigdy bym nie wyszła za mąż, ba nawet bym się nie zdecydowała na wspólne mieszkanie, ale przed ślubem nigdy takich akcji nie było, a mieszkaliśmy ponad rok ze sobą przed ślubem, jego rodzina zawsze była życzliwa.
Ewa
December 2, 2012 at 12:29 (12 years ago)Jak to się mówi, mężczyzna to głowa rodziny. A kobieta to szyja, która steruję tą głową 😀
Ingalill
December 2, 2012 at 18:34 (12 years ago)Czasami jednak ta szyja potrafi być bardzo twarda niczym kamień i do tego bywa bardzo uparta na tyle, że nie da się nią kręcić.
ulaaa
December 2, 2012 at 18:40 (12 years ago)Ingalill a ile juz jestescie po slubie?? jejku szczerze Ci wspolczuje.. tez czasami mam takie obawy i niepewnosc, ze teraz jest wszystko pieknie ladnie a po slubie.. zwlaszcza jesli chodzi o Jego rodzine. Mam jednak nadzieje ze ten Twoj pojdzie po rozum do glowy i zda sobie sprawe co jest dla niego najwazniejsze – zona czy matka i jeszcze rodziny. Trzymam kciuki i podziwiam za wytrwalosc!
Ingalill
December 3, 2012 at 22:32 (12 years ago)Znamy się ponad 4 lata, a po ślubie ponad 2…
Dzięki za te kciuki! Mam nadzieję, że pójdzie, a jeśli nie to cóż…nie ma sensu się męczyć…
Eyen
December 6, 2012 at 15:02 (12 years ago)ja nie będę porównywać, ale dodam trochę od siebie:
odpowiedzialność za kobietę, o której piszesz, a szczególnie finansowa, wynika -jakby tego nie nazwać inaczej – z kultury Islamu. Nawet jeśli facet jest niewierzący, wychował się wśród takich a nie innych wartości i wzorców, gdzie oczywiste jest, że mężczyzna ma obowiązek zapewnić utrzymanie i dom swojej żonie, dzieciom, a często też zająć się rodzicami. Podobnie jest wśród muzułmanów na Bałkanach (wszak po-osmańskich) – mężczyzna nawet nie ma co marzyć o ślubie dopóki nie stać go na budowę domu, natomiast kobieta pracować może (choć nie zawsze…) ale nie musi. Powinna natomiast zająć się domem i dziećmi.
Dlatego czasami związki “mieszane” kulturowo mogą być trudne – szczególnie jeśli dla kobiety oczywiste jest, że wszystko robi się razem, a mężczyzna czuje się bogiem, jeśli “pomoże” w kuchni (a jak wiadomo, pojęcie pomocy określa, czyj to obowiązek;))
Słyszałam wiele razy od moich znajomych muzułmanów, że przyjąć pieniądze od kobiety to wstyd. Jasne, że współcześnie się to zmienia, ale nadal mam takich znajomych, za których mogę zapłacić tylko podstępem (sorry, muszę do wc;)) choć i tak zdarza się, że kelner nie przyjmie ode mnie pieniędzy lub potem znajdę wćiśnietę w torebce pieniądze.
W naszym – yabanci – przypadku, dochodzi do tego to, że jesteśmy “gośćmi”. A gości trzeba ugościć i za nich zapłacić – i tutaj to działa niezależnie od płci; Np. widziałam kobietę płacącą za swoich dorosłych pracujących bratanków, którzy przyjechali w odwiedziny: kupiła im nawet bilety do domu.
Co do rozliczeń – w rodzinach w Tucji chyba rzadko spotyka się rozliczanie “do złotówki”, bo też pojęcie rodziny i własności jest inne. “Mam samochód” mogą powiedzieć jednocześnie 4 osoby w jednej rodzinie (bracia, wujek, mama), i chodzi o jedno i to samo auto. Moje=nasze=moje. Plus, podobnie jak na Bałkanach, w Turcji “rodzina” nadal nie odnosi się często do grupy rodzice+dzieci (tzw. rodzina nuklearna charakterystyczna dla społeczeństw “zachodnich”), ale do rodziny rozszerzonej, obejmującej często rodzeństwo, kuzynki, dziadków, ciotki… jasne, że współcześnie w Turcji wiele się zmienia, szczególnie w metropoliach jak Istanbul czy Izmir i wiele osób “idzie na swoje”. Ale jeśli nie w praktyce, to nawet w przekonaniach cośtam zostaje (czym skorupka nasiąknie…;)).
W Polsce socjalizm wygonił kobiety z kuchni i zapędził do pracy zarobkowej, stopniowo zapraszając do kuchni mężczyzn. Żaden facet się już nie wstydzi, że żona pracuje (no może jeśli zarabia więcej;)), ale też często nie czuje się odpowiedzialny za całą rodzinę. W Turcji bezrobocie wśród kobiet nadal wynosi około 70%.
ola
December 16, 2012 at 03:22 (12 years ago)Ingalill, przepraszam jesli Cie uraze, ale mysle, ze Twoja historia powinna byc naglosniona! Pamietam jak opisywals swa historie do gazety i pisalas/mowilas jaka milosc jest piekna. Mysle, ze jestes jednym z najlepszych przykladow madrych/wyksztalconych/rezolutnych kobiet, ktore sie rozczarowaly zwiazkiem z obcokrajowem, w tym przyadku Turkem. Moze powinnas opisac dokladnie Twe problemy, bo moze to wlasnie uchroni inne dziewczeta slepo zakochane w… Turkach, Anglikach, a nawet w Polakach, bo milosc granic nie zna! Uwazam, ze jestes super, bo wrocilas do Polski, to swiadczy o sile!
Zehra
July 22, 2013 at 14:50 (11 years ago)U nas wygląda to tak ja mam swoje pieniądze on ma swoje. Mieszkamy razem o 3 mies. On dba aby opłaty były zrobione przywozi meble do domu. Ja dbam o dekoracje i słodycze w domku, bo oby dwoje bardzo lubimy
Zehra
July 22, 2013 at 14:56 (11 years ago)Mieszkamy sami, dbamy o siebie nawzajem. Podzielona jestem z jego mam obowiązkami nad nim. Sprzątam dom, piorę i prasuje jego ubrania, a jego mama gotuje codziennie dla niego czasem dla nas bo ja jeszcze nie potrafię.
Zehra
July 22, 2013 at 15:28 (11 years ago)w poprzednich związkach to ja byłam głową w związku. Nie wspominam mile związków z Polakami :/ nawet nie lubię o nich rozmawiać, pisać… Co następny to lepszy :/ aż spotkałam jego mojego C co skradł mi serce i naprawdę ma coś w sobie co sprawia że chce się stać taką na jaką on zasługuję. Nigdy nikogo nie słuchałam mamy, dziadków… a On tylko po patrze na niego i wiem czego chce słucham się go ja zaklęta. Chciałam bym się zmienić z zepsutej Polki na grzeczną i szanowaną Turczynkę taką jaką będą zazdrościć mojemu kochanemu 😛 Chce pokazać że Polka potrafi Nie chce być księżniczką to nie dla mnie 😀 Bardzo lubię być w ruchu, sprzątać, zajmować się domem. Dlatego moje kochane Turczynki proszę o rady, porady, wskazówki jak stać się przykładną Gelin i ukochaną córeczką jego mamusi :* Uwielbiam moją Ane ! Gdy jedziemy w odwiedziny do jego mamy to zawsze jestem przy niej przytula mnie, całuje dba o mnie gdy jestem chora. Szczere powiem Wam że pośród mojej Tureckiej rodziny czuje się lepiej niż w domu w pl. Nikt nie okazał mi Tyle serca co rodzina mojego C. Dlatego ja chce się zmienić i być jeszcze bardziej turecka niż nie jedna turczyna z krwi i kości 😛 Nie mieszkamy w Turcji tylko w Holandii a tutaj Polki nie mają dobrej opini wśród Turków chce im udowodnić że wszystkie nie są takie same. Chce żeby Mój C był ze mnie dumny mając taką dziewczynę… może kiedyś żoną zostnę bardzo tego pragnę aby się nią stać… <3
admin
July 22, 2013 at 21:35 (11 years ago)Zehra, a czy Twój C. zakochał się w Polce czy w Turczynce? Nie uważasz, że gdyby chciał przykładnej tureckiej gelin to wybrałby dziewczynę stąd?
MF
September 13, 2013 at 21:55 (11 years ago)Admin – bywa i tak, ze facetowi z Turcji imponuje niezalezna, wykształcona Europejka. A po ślubie okazuje się, że w głębi serca tęskni za potulną, siedzącą w kuchni Turczynką,bez pracy i ambicji.. Kiedyś nawet powiedziałam mojemu małżonkowi, że jesli kiedyś się rozwiedziemy, to powinien sobie poszukać wlaśnie takiej drugiej żony, najlepiej z prowincji.. dla której małżeństwo z wykształconym Stambulczykiem będzie oznaczać awans spoleczny i spełnienie marzeń.