komentarze (5) do Jak przygotować Turka na wizytę w Polsce?
Gosia
March 30, 2011 at 21:11 (14 years ago)
Miałam to wielkie szczęście, że nigdy podczas wizyt w Polsce nie doświadczył jakieś przykrości, ani żadnych zaczepek, dlatego sam szczerze wierzy, że Polska i Polacy są cudowni ;P. Raz w tramwaju pewna naprawdę sędziwa kobieta zbliżyła się do mnie by powiedzieć nam, że jesteśmy przepiękną parą i patrząc na nas aż się wzruszyła i autentycznie łzy popłynęły jej z oczu. Najlepsze, że sama myślałam, że zaraz nam powie, coś w stylu “co ja robię z tym brudasem, jakby swoich mało było”, także byłam w szoku i w duchu dziękowałam, że wystawiła tak pozytywną wizytówkę naszemu narodowi ;-).
A co go szczerze zdziwiło, to było to, że zatłoczonym autobusie, jak się zwolniło miejsce to kazałam mu usiąść, a sama zajęłam miejsce na jego kolanie. To było coś “OOOO”, z przerażeniem ciągle się rozglądał na boki, czy ludzie patrzą, czy nie patrzą, czy nas nie pobiją, albo zwyzywaj =). Potem z zachwytem powtarzał, ach jacy my jesteśmy wolni, tym że się nikt nie gapi, nikt na nikogo nie zwraca uwagę, i że też by tak chciał żyć.
Mój ukochany jak miał przyjechać denerwowałam się strasznie że jak to będzie jak on tu się zachowa że będzie zdziwiony “wolnością” uliczna itp:)
tak jak Turczynko mówiłaś kwestia zdejmowani butów:) wiec sama zaczęłam ściągać na korytarzu.Mój kochany przyjechał pierwszy dzień i na wycieraczce już ściąga buty:) wiec mowie ze nie trzeba kochany wchodź, a on że nie i koniec!! idziemy do babci i na wycieraczce ściąga buty:) babcia krzyczy “czy ty zwariowałeś chłopie, właź normalnie jak człowiek do domu”:) tak sie przestraszył ze wszedł od razu w butach:)
ale za to pomaganie starszym ludziom dla niego to normalka nawet w domu babcia gotuje obiad, a on wchodzi jej do kuchni i chce pomoc:) grzebie po szafkach:) w języku migowym pyta sie co tam podać jeszcze zrobić, no kupa śmiechu była:)
przechodzenie przez ulice dla mnie z nią jest koszmarem, bo zastanawiam się czy zdarzymy zanim rozjadą nam tyłki czy nie:) ale sama ostatnio zauważyłam że jak jestem w Turcji to sama przelatuje miedzy słupami żeby tylko dostać sie na druga stronę ulic, i nikt nie patrzy na mnie jak na wariata, w Polsce oczyścicie zielone światełko:) mój kochany tutaj oczywiście swoimi zasadami, nieważne zielone czerwone wolne to idziemy:)
jeżdżenie samochodem po poznaniu:) świetny kierowca, pewny uwielbiam z nim jeździć, mówiłam mu że w Polsce zazwyczaj stosujemy światła i oznaczenia na ulicy:) on swoje, zatrzymywanie samochodu na ulicy włącza awaryjne i wychodzi sobie do sklepiku:) za nami tłum delikatnie mówić “zdenerwowanych” kierowców a on w ogolę że czemu taki problem:) klakson na każdego kto chociaż o sekundę opóźnia ruszanie , normalnie pierwszy raz chyba został użyty klakson w moim samochodzie:)
dziwne były jak dzwoniłam po taksówkę i mówiłam imię nazwisko i kod:) musiałam mu tłumaczyć jak to działa:)
kupowanie biletu w każdym miejscu bez imienia i nazwisko, ze w kiosku bilet kupuje i już:)
dużo śmiesznych sytuacji:) i jak tu nie kochać takiego
CZYTAJAC WASZE OPOWIESCI,MUSZE PRZYZNAC,ZE TROCHE WAM ZAZDROSZCZE,ZE WASZ UKOCHANY POZNAL JUZ POLSKE.U MNIE BEDE MUSIALA POCZEKAC AZ MOJ UKOCHANY DOSTANIE POZWOLENIE Z ANKARY,GDYZ JEST OFICEREM I PRACUJE W WOJSKU.ALE SUPER DZIEKI WIELKIE ZA WASZE PORADY,SPOSTRZEZENIA WSZYSTKO ZA PEWNE SIE PRZYDA,POZDRAWIAM SERDECZENIE
jejku, naprawdzę dziwnie, bo “moj” jak byl to niczym dziwnym mnie nie zaskoczyl. moze dlatego ze mieszka w stambule, w miare europejskim miescie, albo moze to ze nie jest muzulmaninem, nie wiem. nie zauwazylam by zdjemowal buty na wycieraczce hehe. ale zdziwilo mnie jak sie upominal o pantofle, ktorych ja wlasciwie nie nosze. nie calowal po rekach i cale szczescie
Gosia
March 30, 2011 at 21:11 (14 years ago)Miałam to wielkie szczęście, że nigdy podczas wizyt w Polsce nie doświadczył jakieś przykrości, ani żadnych zaczepek, dlatego sam szczerze wierzy, że Polska i Polacy są cudowni ;P. Raz w tramwaju pewna naprawdę sędziwa kobieta zbliżyła się do mnie by powiedzieć nam, że jesteśmy przepiękną parą i patrząc na nas aż się wzruszyła i autentycznie łzy popłynęły jej z oczu. Najlepsze, że sama myślałam, że zaraz nam powie, coś w stylu “co ja robię z tym brudasem, jakby swoich mało było”, także byłam w szoku i w duchu dziękowałam, że wystawiła tak pozytywną wizytówkę naszemu narodowi ;-).
A co go szczerze zdziwiło, to było to, że zatłoczonym autobusie, jak się zwolniło miejsce to kazałam mu usiąść, a sama zajęłam miejsce na jego kolanie. To było coś “OOOO”, z przerażeniem ciągle się rozglądał na boki, czy ludzie patrzą, czy nie patrzą, czy nas nie pobiją, albo zwyzywaj =). Potem z zachwytem powtarzał, ach jacy my jesteśmy wolni, tym że się nikt nie gapi, nikt na nikogo nie zwraca uwagę, i że też by tak chciał żyć.
monika
March 31, 2011 at 07:40 (14 years ago)Mój ukochany jak miał przyjechać denerwowałam się strasznie że jak to będzie jak on tu się zachowa że będzie zdziwiony “wolnością” uliczna itp:)
tak jak Turczynko mówiłaś kwestia zdejmowani butów:) wiec sama zaczęłam ściągać na korytarzu.Mój kochany przyjechał pierwszy dzień i na wycieraczce już ściąga buty:) wiec mowie ze nie trzeba kochany wchodź, a on że nie i koniec!! idziemy do babci i na wycieraczce ściąga buty:) babcia krzyczy “czy ty zwariowałeś chłopie, właź normalnie jak człowiek do domu”:) tak sie przestraszył ze wszedł od razu w butach:)
ale za to pomaganie starszym ludziom dla niego to normalka nawet w domu babcia gotuje obiad, a on wchodzi jej do kuchni i chce pomoc:) grzebie po szafkach:) w języku migowym pyta sie co tam podać jeszcze zrobić, no kupa śmiechu była:)
przechodzenie przez ulice dla mnie z nią jest koszmarem, bo zastanawiam się czy zdarzymy zanim rozjadą nam tyłki czy nie:) ale sama ostatnio zauważyłam że jak jestem w Turcji to sama przelatuje miedzy słupami żeby tylko dostać sie na druga stronę ulic, i nikt nie patrzy na mnie jak na wariata, w Polsce oczyścicie zielone światełko:) mój kochany tutaj oczywiście swoimi zasadami, nieważne zielone czerwone wolne to idziemy:)
jeżdżenie samochodem po poznaniu:) świetny kierowca, pewny uwielbiam z nim jeździć, mówiłam mu że w Polsce zazwyczaj stosujemy światła i oznaczenia na ulicy:) on swoje, zatrzymywanie samochodu na ulicy włącza awaryjne i wychodzi sobie do sklepiku:) za nami tłum delikatnie mówić “zdenerwowanych” kierowców a on w ogolę że czemu taki problem:) klakson na każdego kto chociaż o sekundę opóźnia ruszanie , normalnie pierwszy raz chyba został użyty klakson w moim samochodzie:)
dziwne były jak dzwoniłam po taksówkę i mówiłam imię nazwisko i kod:) musiałam mu tłumaczyć jak to działa:)
kupowanie biletu w każdym miejscu bez imienia i nazwisko, ze w kiosku bilet kupuje i już:)
dużo śmiesznych sytuacji:) i jak tu nie kochać takiego
MoniKA83
April 11, 2011 at 21:22 (14 years ago)CZYTAJAC WASZE OPOWIESCI,MUSZE PRZYZNAC,ZE TROCHE WAM ZAZDROSZCZE,ZE WASZ UKOCHANY POZNAL JUZ POLSKE.U MNIE BEDE MUSIALA POCZEKAC AZ MOJ UKOCHANY DOSTANIE POZWOLENIE Z ANKARY,GDYZ JEST OFICEREM I PRACUJE W WOJSKU.ALE SUPER DZIEKI WIELKIE ZA WASZE PORADY,SPOSTRZEZENIA WSZYSTKO ZA PEWNE SIE PRZYDA,POZDRAWIAM SERDECZENIE
pitu-pitu
April 21, 2011 at 00:22 (14 years ago)Mój mieszkał rok w Polsce na erazmusie i najbardziej zdziwiły go podczas pobytu nasze PKS i widok świnki u mojego wujka na wsi :>
Elwira
April 24, 2011 at 21:34 (14 years ago)jejku, naprawdzę dziwnie, bo “moj” jak byl to niczym dziwnym mnie nie zaskoczyl. moze dlatego ze mieszka w stambule, w miare europejskim miescie, albo moze to ze nie jest muzulmaninem, nie wiem. nie zauwazylam by zdjemowal buty na wycieraczce hehe. ale zdziwilo mnie jak sie upominal o pantofle, ktorych ja wlasciwie nie nosze. nie calowal po rekach i cale szczescie