Prywatność – pojęcie względne

komentarze (8) do Prywatność – pojęcie względne

  1. ona
    November 5, 2011 at 20:43 (13 years ago)

    Do szafek mi nie zagladaja raczej pytaja o wszystko czy moga. Niestety bedac pierwszy raz u rodziny mego jeszcze wtedy narzeczonego jego matka usilnie prosila ze chce wejsc do lazienki i umyc mi plecy kiedy ja bralam prysznic. Bylam w szoku i oczywiscie zaprotestowalam. Teraz sie usmiecham ale wtedy balam sie ze mimo moich protestow ona wejdzie i wpakuje mi sie pod prysznic :)

    Reply
  2. Alicja
    November 5, 2011 at 22:59 (13 years ago)

    Oj, az tak, do szuflad i szafek? Nie mam okazji, na szczescie, spotykac sie czesto z turecka rodzina, bo mieszkamy Sthlmie. Jednak, gdy bylam w Ankarze w zeszlym roku, to czulam te wszystkie pytania na temat i nie na temat… Do przesady… Czy oni musza o wszystko pytac ciagle i ciagle? Brrrrr…..

    Reply
  3. Turczynka
    November 6, 2011 at 00:43 (13 years ago)

    co do szafek to tydzień temu byłam świadkiem tego, jak ok. 8-letni chłopiec grzebał w kuchni, w której nigdy wcześniej nie był, bo miał na coś ochotę – otwierał lodówkę, szafki, szufladki itd. i nikt za bardzo nie zwracał mu uwagi, że nie wypada… zareagowano raczej dlatego, że marudził bo nie był w stanie nic znaleźć 😉

    Reply
  4. Ingalill
    November 6, 2011 at 01:06 (13 years ago)

    z tym wparowaniem pod prysznic do łazienki pierwsze słyszę, moj maz tez i pyta sie z której części Turcji sa tak niewychowani ludzie? dla niego to szok! Jedyna rada – zamontować sobie drzwi z kluczykiem od wewnątrz. U mnie jak byla ostatnio teściowa z dziećmi to nawet na siusiu każde się zamykało w łazience/wc…nikt tez nie pukał jak brałam ja czy mąż prysznic czekali a w razie co korzystali z 2 wc – zatem pierwsze słyszę o czymś tak chamskim?! szok…a już tym bardziej mycie pleców?!

    Natomiast bardzo nie podoba mi sie włażenie i szukanie po szafkach jedzenia i w lodowce… oczywiście nikt obcy tego jeszcze nie robil – krepują się chyba, ale np rodzina meza tak, szczególnie siostry, normalnie wnerwia mnie to. Moj maz im jednak wytłumaczył ze to jest mało eleganckie i w Polsce tego sie nie praktykuje, poskutkowało. Od tego czasu siostry jak sa u Nas (na szczęście rzadko), pytaja czy np mogą sobie zrobic kawe po turecku, ewentualnie uprzedzam pytania i pytam od razu czy chcą kawy czy herbaty. Widze ze sie nauczyły i jak ja je odwiedzam to zachowanie jest podobne. Zresztą ja będąc u nich nigdy im po kontach nie zaglądałam…miałam zet argument za tym, ze skoro ja im nie szperam to one nie powinny tez. Udało się :)

    My mieszkamy w KKTC i tutaj mój maz ma tylko w/w siostry, rodzina jest w Turcji wiec nikt Nas na szczęście nie odwiedza 😛 100% prywatności.

    Pamietam moja znajoma mieszkala tu w bazie wojskowej i do niej przychodzily baby-sasiadki z bloku co chwila, a to jej zupę przyniosły, a to ciasteczka, a wiadomo ze tylko po to zeby zobaczyć jak to yabaci mieszka i czy czasem czegos zlego nie robi w mieszkaniu jak maz wojskowy jest w pracy. A jak znajoma urodzila synka to o matko… na 2 dzien po porodzie przylazła sąsiadka do szpitala zobaczyć dzidziusia…

    Reply
  5. koszyczek
    November 6, 2011 at 01:21 (13 years ago)

    Zaglądanie do szafek i przeglądanie poczty (jeszcze wtedy tradycyjnej) było uskuteczniane przez siostrę mojego ojca. Dodam, że miało to miejsce w latach 80tych w Polsce.

    Reply
  6. mariposa
    November 8, 2011 at 22:30 (13 years ago)

    Moją prywatność na szczęście wszyscy tu szanują, ale moja turecka współlokatorka przed przyjazdem mamy i ciotki poprosiła mnie o przechowanie paru rzeczy u siebie (czyli wiedziała, że będą jej grzebać po szufladach)
    Myślałam, że zrobimy jakieś sprzątanie przed wizytą gości, ale ona stwierdziła, że nie warto bo i tak powiedzą, że jest brudno i zrobią nam generalne porządki. Rzeczywiście: pierwsze dwa dni to totalny sajgon, poprzestawiały po swojemu nawet rzeczy w lodówce i meble w salonie (mojego pokoju tylko nie tknęły) Jak by mi moja rodzina w Polsce coś takiego zrobiła, to chyba przestała by być moją rodziną;) Ona natomiast uważa to za coś naturalnego (dodam że ma 38 lat!)

    Reply
  7. Luiza
    December 9, 2011 at 16:35 (13 years ago)

    U mnie nikt do szafek nie zaglądał. Nic nie przestawiał. Tylko wkurzające jest pytanie o dzieci. :) Dlatego też odpowiadam, że robimy ale nie wychodzą 😀 ha ha

    Reply
  8. Olya
    April 12, 2013 at 10:17 (12 years ago)

    Ta historia z toaleta jeszcze nigdy mi sie nie przytrafila.
    Kiedy z mezem mamy gosci w postaci bliskiej rodziny, ciocie czasami wyciagaja cos z szafek z kuchni, ale tylko dlatego, ze pomagaja nam w posprzataniu po wspolnym obiedzie itd. A pozatym, zawsze sie pytaja, czy potrzebuje pomocy, czy moze wole zostac sama.
    Kuzynki meza przy nastepnej okazji, napewno przeszperaja moja szafe, o czym mnie juz wczesniej poinformowaly 😀 Ale tylko dlatego, ze panuje w naszym malym kuzynowskim kulku, tradycja wymieniania (w sumie raczej kradniecia :D) sie ubraniami. I, ze ostatnio po moim pobycie u kuzynostwa wyszlam z siatka ciuchow, musze sie przygotowac, na ich ruch 😀
    Siostra mojego meza tez zaglada wszedzie w naszym mieszkaniu, ale to tez z racji tej, ze jestesmy bardzo zaprzyjaznione i czujemy sie, jedna u drugiej, jak u siebie w domu. U innych czlonkow rodziny tego nie robi.

    Dla zainteresowanych, rodzina meza pochodzi z Ordu (nad czarnym morzem)

    Reply

Odpowiedz